Uczniowie z Łodzi mówią "nie" kolędzie. Ich rodzice i dziadkowie są na tak
Kolęda i wizyta księdza w domu wzbudzają dużo kontrowersji wśród nastolatków. Jak informuje Gazeta Wyborcza Łódź, "kościół staje się coraz mniej atrakcyjny dla młodych", co potwierdzają słowa uczniów łódzkich szkół. Część z nich zwyczajnie nie chce kolędy i przyjmowania księdza, ale to nie wszystko. Młodym łodzianom nie podobają się też następujące rzeczy:
- narzucanie im, w co mają wierzyć;
- krzyż w klasach;
- szkolne jasełka.
Nie chodzą do kościoła, księdza przyjmują
Maciek, 16-letni licealista z Łodzi, mówi, że od września ub.r. nie chodzi na religię i nie chce przyjmować księdza w domu, ale będzie musiał to zrobić ze względu na swoją babcię, by nie robić jej przykrości - kolędę nazywa "szopką". Podobny problem ma też licealistka Emilia, której rodzice co prawda nie chodzą do kościoła, ale nie przeszkadza im to w przyjmowaniu księdza.
- Przed wizytą ustalają wspólną wersję, jak tym razem się wytłumaczą, że nie było ich na mszy czy u spowiedzi, a ich córka nie chodzi na religię. Wciskają mu spore sumy. Tłumaczą to tradycją, a przecież nawet z pasterki zrezygnowaliśmy. To sztuczne i nie zamierzam w tym brać udziału - mówi Gazecie Wyborczej Łódź dziewczyna.
Kino zamiast wigilii
Jak informuje Gazeta Wyborcza Łódź, dla jeszcze młodszych uczniów kolęda jest po prostu stresująca, bo nie chcą oni pokazywać księdzu zeszytu czy śpiewać w jego obecności kolędy. Młodzież coraz częściej ucieka od Kościoła, co potwierdza Marcin Józefaciuk, wicedyrektor i nauczyciel w Zespole Szkół i Rzemiosła w Łodzi.
- Mamy klasę, która w ramach wigilii klasowej poszła do kina. Chcieli być jak najdalej od religii, bo stała się dla nich polityką. Tak bardzo się z nią złączyła, że mają przesyt. Nie chcieli psuć wyjątkowej atmosfery - mówi Gazecie Wyborczej Łódź mężczyzna.