- Oskarżam Mariusza G. o to, że w nocy z 4 na 5 czerwca 2022 roku działając z zamiarem bezpośrednim pozbawiania życia pokrzywdzonej posługując się niebezpiecznym narzędziem w postaci noża o długości ostrza nie mniejszej niż 15 cm dopuścił się zbrodni zabójstwa, w ten sposób, że zadał jej kilka ciosów w szyję po stronie prawej co skutkowało raną kłutą szyi i ranami ciętymi szyi, skutkiem czego było uszkodzenie dużego naczynia krwionośnego i wstrząs krwotoczny i w efekcie doszło do wykrwawienia – grzmiał prokurator Kamil Bednarek.
Mariusz G. słuchał tych słów ze spokojem. Tragicznego dnia przyszedł w odwiedziny do pani Basi w towarzystwie ich wspólnego znajomego, Krzysztofa N. (39 l.). Na stole pojawił się alkohol. Późnym wieczorem młodszy z mężczyzn poszedł zdrzemnąć się do innego pokoju. Wtedy oskarżony chwycił za nóż. Dlaczego?
- Zupełnie nic z tego nie pamiętam – tłumaczył przed sądem. - Nie przyznaję się do zabójstwa.
Sędziowie pokazali mu wówczas zdjęcia zakrwawionych, nagich zwłok Barbary Ł.. Mariusz G. z niedowierzaniem kręcił głową. - Nie wiem, jak to się stało – mówił.
- Czy tego wieczora doszło między panem a pokrzywdzoną do stosunku seksualnego? – dopytywał prokurator. Mężczyzna zaprzeczył. Za zabójstwo grozi mu teraz dożywocie.