Ciało 56-latka w mieszkaniu w Łodzi. Sąsiedzi nie zauważyli pożaru
Czy pożar doprowadził do śmierci 56-latka z mieszkania przy ul. Ketlinga w Łodzi? W czwartek, 9 lutego, przed godz. 19, strażaków wezwali na miejsce sąsiedzi mężczyzny, podejrzewając tylko, że coś mu się stało, bo nikt nie widział go od 2 dni. Gdy mundurowi dostali się do środka, nie dość że ujawnili ciało mężczyzny, to jeszcze znaleźli ślady świadczące o tym, że w lokum doszło do pożaru. Spaleniu uległa część wyposażenia jednego z pomieszczeń, gdzie okopcone zostały również ściany. Pożar był jednak na tyle mały, a co najważniejsze, płomienie ustały samoistnie, że nikt z sąsiadów 56-latka tego nie zauważył. - Być może to sam denat doprowadził do zdarzenia przez zaprószenie ognia, ale jest zbyt wcześnie, by mówić o tym z pewnością - to ujawni już policyjne śledztwo. Niezależnie od przyczyn pożaru do śmierci mężczyzny mogło dojść wskutek zatrucia gazami pożarowymi - mówi mł. kpt. Łukasz Górczyński, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. Sprawą tragedii na ul. Ketlinga w Łodzi zajęła się również tamtejsza prokuratura.
O zdarzeniu napisał wcześniej expressilustrowany.pl.