Pani Mirosława zamarza w swoim mieszkaniu

i

Autor: Pixabay Pani Mirosława zamarza w swoim mieszkaniu. 75-latka mieszka w jednej z łódzkich kamienic. Zdj. ilustracyjne.

Pani Mirosława zamarza w mieszkaniu. "Potraktowano mnie jak śmiecia"

2022-02-11 20:52

Pani Mirosława marznie w swoim mieszkaniu. Zamiast w nim odpoczywać, walczy z zimnem. Śpi w czapce pod dwoma kołdrami, kąpie się u siostry, bo woda zamarza. Zdaniem 75-latki w taki sposób właściciel kamienicy w Łodzi, gdzie mieszka, próbuje się jej pozbyć. Pani Mirosława, mieszkająca w tej samej kamienicy od blisko pół wieku, to jedna z ostatnich lokatorek budynku przeznaczonego do remontu. – [...] Potraktowano mnie jak jakiegoś śmiecia – żali się 75-latka. Materiał programu "Uwaga!" TVN.

Budynek, w którym mieszka 75-letnia pani Mirosława, kilkanaście lat temu zmienił właściciela. Kobieta mieszka tam prawie 50 lat. Niedawno obecny właściciel zaczął dążyć do opróżniania budynku z lokatorów. Jednocześnie rozpoczął remont budynku. – Pojawiło się straszne zapylenie. Ludzie jeszcze mieszkali, a on już robił takie rzeczy – opowiada pani Mirosława przed kamerami TVN. – W 2020 roku zdjęto dach i ludziom lała się woda przez wszystkie piętra. Któregoś razu obudziłam się o trzeciej w nocy, bo leciało mi na głowę. Potem zdjęto skrzynki pocztowe, pisaliśmy pisma, że tak nie może być, bo nie dochodzą do nas listy.

Zobacz także: Wrzucali petardy, wpuszczali robaki! Czyściciele kamienic idą za kraty

Staruszka marznie z zimnym mieszkaniu

Pani Mirosława marznie w swoim mieszkaniu. Temperatura nie przekracza tam kilkunastu stopni powyżej zera. W pustostanach są otwarte okna, co nie sprzyja utrzymaniu ciepła w całym budynku. Jest tak zimno, że zamarza woda w kranie. Staruszka myje się w pokoju, w misce, przy grzejniku. Kąpie się u siostry. Odłączono jej piec - jak mówi kobieta - z powodu "czegoś nieprawidłowego". Usterki nie naprawiano. Piec jest zimny jak lód, a okna są nieszczelne. Ostatni raz wymieniono je... w 1966 roku. Pani Mirosława uważa, że właściciel chce się jej pozbyć. – Chodziło chyba o to, żeby wyrzucić nas tanim kosztem. Żebyśmy pouciekali i bali się – podsumowuje kobieta.

W kamienicy pani Mirosławy nie ma prawie nikogo

Właściciel kamienicy na stałe mieszka w Krakowie. Wyznaczył pełnomocnika, który zarządza budynkiem w jego imieniu.

Zalanie mieszkania nie wynikało z tego, że zdjęliśmy dach i chcieliśmy pani Mirosławie w jakikolwiek sposób zaszkodzić – twierdzi Aleksander Szcześniak w rozmowie z reporterami "Uwagi". – Wynikało to tylko i wyłącznie z tego, że musieliśmy zrobić remont dachu zgodnie z zaleceniami PINB [Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego - przyp. red.]. Lało się strasznie przed remontem, w tej chwili nic się nie leje. Od pół roku jest sucho i spokojnie.

Zobacz: Jelenia Góra. Czyściciele mieszkań w akcji. Nękali matkę z trójką małych dzieci!

Pani Mirosława jest zdana sama na siebie. W zimnym mieszkaniu jest sama. Z mężem się rozstała, a jej córka mieszka za granicą. W kamienicy 75-latka też jest prawie sama. Zajęte przez ludzi są tylko 3 lokale, z czego w dwóch prowadzona jest eksmisja. Tym trzecim mieszkaniem jest to zajmowane przez panią Mirosławę. Staruszka wspomina, że we wrześniu 2020 r. dostała wypowiedzenie umowy najmu z okresem trzyletnim. Kobieta dodaj, że dba o mieszkanie, płaci czynsz i nie ma długów. Pani Mirosława chciała przenieść się do mieszkania komunalnego, ale zarząd lokali miejskich jej odmówił. Za powód podano, że inni mają jeszcze gorsze warunki życia.

Urząd miasta bada sprawę pani Mirosławy

Czy właściciel kamienicy w Łodzi rzeczywiście chce się pozbyć pani Mirosławy?

Dogadaliśmy się ze wszystkimi lokatorami, którzy byli tam wcześniej – mówi w "Uwadze" Aleksander Szcześniak i zapewnia, że wszyscy dostali albo odszkodowania, albo mieszkania zastępcze, albo wybrali sobie mieszkania, za które zapłacono.

Najniższa kwota była w granicach 20 tys. zł, a najwyższa około 50 tys. zł. To były odszkodowania za polubowne zwolnienie lokali. Właściciel wynajął fundację, która miała lokatorom pomóc znaleźć nowe lokum i ta fundacja cały czas działa – tłumaczy Szcześniak i dodaj, że pani Mirosława nie chce oglądać proponowanych mieszkań zastępczych. – Jedyne, co robi, to ma żądania i wzywa prasę i telewizję – dodaje pełnomocnik właściciela.

Pani Mirosława odpowiada, że mieszkanie proponowane przez nowego właściciela były drogie lub w złym stanie. – [...] Potraktowano mnie jak jakiegoś śmiecia, żeby tanim kosztem, albo darmo, mnie stąd wyrzucić – żali się 75-latka, która na emeryturę przeszła dopiero dwa lata temu. Pracowała jako pielęgniarka.

Sprawą pani Mirosławy ma zająć się łódzki magistrat. – Sprawa będzie skierowana do komisji mieszkaniowej, czyli radnych. To oni będą patrzeć, czy sytuacja pani Mirosławy jest tak wyjątkowa, że należy przyznać mieszkanie z zasobów gminy. Z naszej strony możemy obiecać, że to bardzo szybko trafi na komisję mieszkaniową – zapewniła dziennikarzy "Uwagi" Jolanta Baranowska z Urzędu Miasta Łodzi.

Przeczytaj: Poznań. 101-latka walczy w sądzie z "czyścicielem kamienic". Jej zeznania porażają

Sonda
Czy znasz kogoś, kto został oszukany przez dewelopera?
Wesoły żniwiarz i inne deweloperskie absurdy. "Będzie dobrze" Adama Federa, odc. 90