Polacy kupują najchętniej piwo i wódkę. Tyle wydają na produkty spożywcze
Polacy wydali w ub.r. 200,5 mld zł na produkty spożywcze, z czego najwięcej na piwo i wódkę - informuje "Rzeczpospolita", powołując się na dane firmy NielsenIQ. Na pierwszy z trunków poszło 22,8 mld zł, a na drugi - 16,8 mld zł. Kolejne miejsca w zestawieniu, choć ze znacznie mniejszymi kwotami, zajmują: pakowane mięso - 9 mld zł, napoje gazowane - 7.6 mld zł, woda mineralna - 6.9 mld zł. Następne pozycje to takie produkty spożywcze, jak:
- kawa - 5.4 mld zł;
- mleko - 5.1 mld zł;
- masło i margaryna - 5.1 mld zł;
- soki, nektary owocowe - 4.9 mld zł;
- biały ser - 4.9 mld zł.
Mimo rosnących cen na produkty spożywcze wydaliśmy łącznie 11,8 procent więcej niż w 2022 r. Dr Mariusz Woźniakowski z Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego przekonuje, że Polacy oszczędzają w pierwszej kolejnoścu na "szeroko pojętej rozrywce", co wiąże się z kolei z tym, że rzadziej wychodzą z domu. Paradoks polega na tym, że takie spotkania również organizowane są w oparach alkoholu, co nie pozostaje niezauważone przez jego producentów.
Ekspert podkreśla, że fakt ten zaczynają wykorzystywać sieci handlowe, które weszły w nową fazę wojny cenowej i wprowadziły do oferty bardzo tanią wódkę, którą można nabyć już za 9,99 zł, oferując ją nawet poniżej wartości akcyzy. Tu oczywiście rodzą się pytania natury moralnej i etyczne - informuje "Rzeczpospolita".
Producenci alkoholi stawiają na "małpki"
To, co jest charakterystyczne dla polskiego rynku alkoholowego, to wzrost sprzedaży piwa bezalkoholowego i takich trunków, jak gin rum i whisky. Od 2019 r. zauważalny jest też spadek popytu na piwo ogółem, choć jak przekonują eksperci, to bardziej efekt inflacji i wysokich kosztów życia niż przestawiania się na inne napoje. Widać to choćby po sytuacji małych browarów rzemieślniczych, które trzymają się dobrze mimo rosnących kosztów produkcji i akcyzy. W takiej sytuacji producenci alkoholi muszą reagować - szczegóły poniżej.
Przy okazji producenci znajdują nowe metody dystrybucji, np. tzw. małpki, małe butelki z alkoholem smakowym o obniżonej zawartości alkoholu (mniej niż 40 proc. jak w przypadku wódki). Mamy więc łatwo dostępny, smaczny i stosunkowo tani produkt (mniej alkoholu to niższa akcyza, więc cena też jest niższa). Ten spadek w zeszłym roku może wynikać ze specyfiki pandemii – w czasie lockdownu więcej alkoholu piliśmy w domu, więc po zniesieniu ograniczeń zanotowano spadek rok do roku - mówi "Rzeczpospolitej" prof. Jacek Tomkiewicz, dziekan Kolegium Finansów i Ekonomii w Akademii Leona Koźmińskiego.