PILNE: Kierowca BMW zatrzymany! Wpadł na lotnisku. Krzysztof Rutkowski ujawnia
Śmiertelny wypadek na A1. Pilny komunikat policji
Do tragicznego wypadku doszło w sobotę, 16 września na A1 w województwie łódzkim. Podróżujący kią Martyna, Patryk i ich 5-letni syn Oliwier zginęli w pożarze auta. Ich samochód wbił się w bariery energochłonne. Początkowo służby informowały, że do zdarzenia doszło „z nieznanych przyczyn”.
Po wypadku w sieci pojawiło się nagranie, które sugeruje, że do śmierci rodziny przyczynił się jeden z kierowców. Widać na nim samochód, który poruszał się z ogromną prędkością. Świadkowie zaczęli donosić, że chwilę przed nieszczęściem widzieli czarne bmw, którego kierowca traktował autostradę, jak tor wyścigowy. Wymijał samochody z wielką prędkością.
Gdy na miejsce wypadku dotarły służby ratunkowe, okazało się, że w zdarzeniu uczestniczył jeszcze jeden pojazd. 200 m od płonącego auta stało rozbite bmw, jednak nikt nie został zatrzymany w sprawie.
W sieci zaczęły krążyć informacje, że kierowca który mógł spowodować wypadek, to krewny jakiegoś policjanta lub polityka, a służby tuszują sprawę. O próbach krycia sprawcy mówiła też oficjalnie posłanka Hanna Gill-Piątek. Polityczka złożyła w tej sprawie interpelację.
W sobotę, 30 września, łódzka policja odpowiedziała na te zarzuty. - Z uwagi na liczne komentarze jeszcze raz podkreślamy, że w sprawie wypadku drogowego na A1 prowadzone jest obecnie śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Piotrkowie Trybunalskim – czytamy w poście zamieszczonym na platformie X (dawniej Twitter). Dalej mundurowi odnoszą się do zarzutów sprzyjania sprawcy wypadku. - Pragniemy podkreślić, że wbrew fałszywym informacjom,ktore krążą w internecie, kierowcą BMW nie był funkcjonariusz Policji, czy też syn funkcjonariusza jakiejkolwiek służby. Nie był to również polityk czy inna osoba zajmująca stanowisko publiczne. Działamy w sposób transparentny – zapewniają policjanci.
Dzień wcześniej Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro ogłosił, że kierowca bmw został ustalony. Za mężczyzną wydano też międzynarodowy list gończy. Podejrzanym jest 32-latek z Łodzi. Z ustaleń policji wynika, że w chwili uderzenia w kię jechał ok. 250 km/h.