W kwietniu 2021 roku całą Polskę zszokowała śmierć 30-letniego Marcina. Jego zwłoki znaleziono w lesie, kilka kilometrów od Piątku. Mężczyzna zmarł na skutek licznych obrażeń wewnętrznych. Szybko wyszło na jaw, że dzień przed śmiercią w jego mieszkaniu z powodu awantury domowej interweniowało dwóch policjantów – Kamil C. i Małgorzata R. Ten pierwszy okładał mężczyznę pięściami po całym ciele, jego koleżanka nie reagowała. Funkcjonariusze zabrali pana Marcina z domu i wywieźli poza miasto. Wkrótce oboje zostali zatrzymani i trafili za kratki.
Po ich aresztowaniu na jaw zaczęły wychodzić coraz większe nieprawidłowości w zachowaniu miejscowych policjantów. Okazało się bowiem, że wywożenie ludzi do lasu było stałą praktyką miejscowych funkcjonariuszy. Często przy tym bili zatrzymywanych. Sprawą zajęli się policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych. Śledczy ustalili, że sam Kamil C. dopuszczał się takich czynów aż 20 razy. Jego koledzy z komisariatu, łącznie z komendantem Sebastianem K. mają na sumieniu w sumie 19 tego typu przestępstw.
W piątek, 18 listopada, sześcioro byłych już funkcjonariuszy policji z komisariatu w Piątku – cała ówczesna załoga posterunku - stanęło przed sądem. Kamil C. odpowiada za spowodowania obrażeń ciała, których następstwem był zgon. Małgorzata R., która towarzyszyła mu w trakcie interwencji zakończonej śmiercią pana Marcina jest oskarżona o przekroczenie uprawnień i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Pozostałych czterech policjantów – były komendant Sebastian K. oraz jego dawni podwładni: Dominik W. Przemysław W., i Artur W. - zdaniem śledczych – dopuścili się przekroczenia uprawnień. Kamilowi C. grozi dożywocie, jego kolegom do 5 lat więzienia.
W trakcie pierwszej rozprawy żaden z oskarżonych nie przyznał się do winy.