1 stycznia zmieniło się prawo, ale nie oznacza to, że każdy może dowolnie i bezkarnie wycinać drzewa. Nie wolno ich usuwać w związku z prowadzoną działalnością gospodarczą, czyli np. pod inwestycje deweloperskie bez zezwolenia wydanego przez Urząd Marszałkowski. Od początku roku łódzkie służby: wydział ochrony środowiska i straż miejska mają ręce pełne roboty. W wielu przypadkach drzewa usuwane są zgodnie z nowym prawem, ale są też przypadki łamania prawa, za co grożą wysokie kary.
Czytaj też: ZOBACZCIE, jak zmienia się krajobraz po wycince drzew w Łodzi [ZDJĘCIA]
Nie ma zgody na nielegalna wycinkę drzew w Łodzi. Miasto prowadzi 13 postępowań - za wycięcie drzewa lub krzewu bez wymaganego zezwolenia są dotkliwe kary: tysiąc złotych za każdy centymetr obwodu. Rekordową sumę zapłaci deweloper, który wyciął ponad 90 dębów i ponad 50 brzóz. - Naliczyliśmy karę wynoszącą 14 milionów 588 tysięcy złotych za nielegalną wycinkę drzew w terenie między rzeką Jasień a ulicą Pabianicką. Tam inwestor wyciął ponad 150 dorodnych drzew - mówi dyrektor departamentu prezydenta Tomasz Piotrowski.
Dużą kara musi się też liczyć właściciel terenu na łódzkim Manhattanie. Wydział ochrony Środowiska i Rolnictwa sprawdza właśnie nielegalną wycinkę na przy Piotrkowskiej i Sienkiewicza.