Problemy z prawem 38-letniego poszukiwacza skarbów opisał "Dziennik Łódzki". Mieszkaniec powiatu zgierskiego Marcin L. znalazł pod Łodzią cenne obiekty archeologiczne, w tym między innymi średniowieczny topór bojowy, monety oraz fragmenty sztućców. Problem w tym, że nie posiadał pozwolenia na prowadzenie w tym miejscu wykopalisk. Wizytę w domu 38-latka złożyła więc policja, która na posesję przybyła z wykrywaczem metali. Funkcjonariusze znaleźli i zabezpieczyli całą kolekcję wykopanych przez mężczyznę przedmiotów. Marcin L. został oskarżony przez prokuraturę o nielegalne wydobywanie z ziemi obiektów zabytkowych oraz zniszczenie stanowisk archeologicznych. Mężczyzna przyznał się do winy i chce dobrowolnie poddać się karze.
PRZECZYTAJ: Bełchatów. 12- i 13-latka pijane na umór. Do karetki nieśli je strażacy
Mieszkaniec powiatu zgierskiego tłumaczył, że wykopywanie z ziemi artefaktów to dla niego zajęcie hobbystyczne, a nie zarobkowe. 38-latek zapewnił, że nie zarabia na sprzedaży znalezionych przedmiotów, a jedynie odstresowuje się prowadząc poszukiwania. Nie zdawał sobie również sprawy, że musi mieć pozwolenie na prowadzenie takiej działalności. Poszukiwaczem skarbów stał się pod wpływem programów Discovery. Niestety proza życia różni się od rzeczywistości telewizyjnej, stąd 38-latka czeka zetknięcie się z wymiarem sprawiedliwości.