Światowy Dzień Trzeźwości. Tak wygląda polski alkoholik
Alkoholizm czy pijaństwo to ciągle bagatelizowany w Polsce problem, nawet 15 kwietnia, czyli w Światowy Dzień Trzeźwości. Jak wyjaśnia w rozmowie z Onetem Michał Świerczek, terapeuta uzależnień z ośrodka "Dezyderata" w Rabce-Zdroju, takiemu stanowi rzeczy nie ma się co dziwić, bo alkohol jest powszechnie dostępny i traktowany jak każdy inny produkt spożywczy. Nikt nie patrzy na niego przez pryzmat tego, że uzależnia, lub że jest silnie toksyczną substancją narkotyczną, która prowadzi w dodatku do wielu groźnych chorób. Mężczyzna zwraca uwagę, że w gronie alkoholików w Polsce są również ci "wysoko funkcjonujący", czyli lekarze, prawnicy czy biznesmeni. Dalsza część tekstu poniżej.
Mieliśmy pacjenta, prawnika, z doskonałymi perspektywami zawodowymi. Zmarł w ciągu alkoholowym kilka dni przed swoimi 36. urodzinami, krótko po wcześniejszym wyjściu z kolejnej terapii. Powiem wprost. Na pytanie, skąd się biorą wysoko funkcjonujący alkoholicy, odpowiedź jest tylko jedna. Tworzy ich społeczeństwo, w którym picie jest normą - mówi Onetowi Świerczek.
Polska bez systemu do walki z alkoholizmem?
Terapeuta sam borykał się kiedyś z uzależnieniem od alkoholu, ale nie pije już od 38 lat. Od tego czasu pomaga też innym, co nie jest łatwe. Jak sam przekonuje, państwo z jednej strony powinno się zająć tym problemem, ale z drugiej strony napotyka na opór lobby alkoholowego i sprawa wraca do punktu wyjścia.
- Zresztą, przy Wiejskiej, w Sejmie, też się przecież popija. Bo niby dlaczego nie? Przecież to takie normalne. Każdy tak sobie mówi do czasu, aż nie nastąpi kryzys - konstatuje Świerczek, którego cytuje Onet.
Mężczyzna dodaje, że Polska straciła "jeden z najlepszych w Europie systemów monitorujących problemy alkoholowe". Jego stworzenie zajęło ponad 30 lat, ale zdaniem terapeuty z alkoholizmem w naszym kraju walczy się dziś tylko doraźnie.
Powiem szczerze, że cały dorobek Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, gdzie byli doskonali terapeuci, korzystający z doświadczeń i szkoleń m.in. w USA, został w 2022 r. zaprzepaszczony. Wtedy PARPA zlikwidowano, połączono z Krajowym Biurem ds. Narkomanii, tworząc na jej miejsce Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom. Nieco wcześniej zwolniono dyrektora PARPA, który był przeciwny proponowanej formie przeprowadzenia tej fuzji, a do tego mówił prawdę o problemach związanych z alkoholem w Polsce. To spowodowało, że ówczesny minister zdrowia "stracił zaufanie" do dyrektora. W ten sposób rozmontowano jeden z najlepszych w Europie systemów monitorujących problemy alkoholowe. Była to jedyna instytucja, z którą liczyło się alkoholowe lobby - mówi Onetowi terapeuta.