Potworna zbrodnia

Przyjechali do Łodzi, żeby się zabawić. 34-latek i 30-latka nie dożyli świtu

Prokuratura w Łodzi wyjaśnia okoliczności podwójnego zabójstwa, do którego doszło w niedzielę, 15 stycznia. W apartamentowcu przy ul. Tymienieckiej znaleziono zwłoki 34-letniego mężczyzny i 30-letniej kobiety - obydwoje mieli na ciele liczne rany kłute, zadane prawdopodobnie nożem. Sprawcą mordu okazał się 35-letni przyjaciel Piotra D. i partner Marty C.

Podwójne zabójstwo w Łodzi. Mord w gronie przyjaciół

35-letni mężczyzna to domniemany sprawca podwójnego zabójstwa, do którego doszło w Łodzi w niedzielę, 15 stycznia, w apartamentowcu przy ul. Tymienieckiej. Tamtejsza prokuratura nadal wyjaśnia szczegółowe przyczyny i okoliczności zbrodni, choć część z nich ujrzała już światło dzienne. Troje uczestników zdarzenia przyjechało ze Zduńskiej Woli do pobliskiej Łodzi, żeby się zabawić. Był alkohol i narkotyki. Spotkanie trojga znajomych w wynajętym mieszkaniu w dawnej XIX-wiecznej przędzalni szybko jednak przerodziło się w krwawą rzeź. Jeden z nich chwycił za nóż i jak opętany zaczął nim dźgać swoją ukochaną i wieloletniego przyjaciela. Oboje zdołali jeszcze uciec na korytarz, ale tam zmarli z powodu wykrwawienia.

Ekskluzywny apartamentowiec miejscem zbrodni

Piękny, odnowiony budynek z czerwonej cegły przy ul. Tymienieckiego. Kiedyś działała tu przędzalnia jednego z najbogatszych łodzian, fabrykanta Karola Scheiblera, nazywanego „królem bawełny”, dziś jest apartamentowiec z loftami. Część mieszkań przeznaczona jest na krótkotrwały wynajem. W jednym z nich w sobotnie popołudnie, 14 stycznia, zameldowali się Marta W. (30 l.), Piotr D. (34 l.) i Daniel C (35 l.). Mężczyźni kumplowali się od dawna, natomiast kobieta i 35-latek poznali się przed rokiem i dość szybko przypadli sobie do gustu. Przyjaciele mieli spędzić tam jedną dobę. Dwoje z nich nie doczekało świtu.

35-latek widział w ofiarach demony?

Około godziny 4 korytarze budynku spłynęły krwią. Poważnie ranni Marta W. i Piotr D. ostatkiem sił zdołali wydostać się z wynajętego apartamentu. Próbowali wzywać pomocy, ale obrażenia powstałe w wyniku szaleńczego ataku nożem były zbyt poważne. Daniel C. dźgał ich bez opamiętania. Kobieta zmarła przy windzie na parterze, mężczyzna piętro wyżej. Nożownik uciekł. Godzinę później patrol policji natknął się na niego, gdy zakrwawiony i mocno pobudzony dobijał się do kościoła przy ul. Piotrkowskiej. Był pod wpływem środków odurzających. Po wytrzeźwieniu usłyszał zarzuty podwójnego morderstwa. Przyznał się do winy. - Jak twierdzi, w pewnym momencie usłyszał głosy, zobaczył demony i zaczął z nimi walczyć - opowiada Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

- Dzisiaj (we wtorek, 17 stycznia - przyp.red.), uwzględniając wniosek prokuratora, sąd tymczasowo aresztował 35-latka podejrzanego o dokonanie dwóch zbrodni zabójstwa. Mężczyźnie grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Podczas wczorajszego przesłuchania mężczyzna przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów - dodaje Kopania.

Sonda
Czy gdyby nie alkohol, przestępstw w Polsce byłoby mniej?
Niepublikowane nagranie z pożaru w koszalińskim escape roomie

Nekrofil i morderca z Poznania latami siał postrach na cmentarzach.

Kim był "Zimny Chirurg"? Posłuchaj mrocznej historii Edmunda Kolanowskiego!

Listen on Spreaker.