"Ta suka to zawsze przejdzie" - takie obraźliwe słowa z ust Arkadiusza Cicheckiego padły po wypowiedzi dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy Marty Pietrak-Kędzierawskiej o sytuacji w zatrudnieniu w regionie. Jak czytamy na portalu wp.pl, radny zapomniał wyłączyć mikrofon. Później miał się tłumaczyć, że słowa te padły w zupełnie innym, prywatnym, kontekście i nie dotyczyły dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy. Mimo tego radny przeprosił panią dyrektor, wysyłając jej sms-a.
Jednak radni biorący udział w sesji, byli przekonani, że chodziło o Martę Pietrak-Kędzierawską, zgłaszając się w przerwie w obradach do przewodniczącego, by zareagował. Jak czytamy, ten jednak uznał, że skoro słowa te nie padły podczas oficjalnej wypowiedzi radnego, są prywatną wypowiedzią.
CZYTAJ TEŻ: Ma żonę, dziecko i mnóstwo obaw. Łódzka aktywistka opowiada o macierzyństwie osoby transpłciowej
Wciąż jednak publicznych przeprosin domaga się m.in. starosta powiatu, Bogdan Jarota, a także dyrekcja Powiatowego Urzędu Pracy w Zgierzu, uważając słowa radnego za obraźliwe, zarówno w stosunku do funkcjonariusza publicznego, jak i kobiety.