Śmiertelne potrącenie pod Łowiczem
Oboje związali się w 2021 roku, a następnie zamieszkali w należącym do kobiety domu we wsi Bobrowniki koło Łowicza (woj. łódzkie). W marcu ubiegłego roku pan Bartłomiej nakrył Agnieszkę na zdradzie. Mężczyzna natychmiast się wyprowadził, ale niedługo potem kochankowie ponownie się zeszli. Nie było już jednak im dane cieszyć się wspólnym szczęściem. Między parą często dochodziło do nieporozumień, aż w końcu w lipcu po kolejnej kłótni on znów postanowił odejść. Rankiem wyszedł z posesji i asfaltową drogą pieszo ruszył przed siebie.
Kilka minut później kobieta wsiadła w swoje srebrne BMW i wolno ruszyła za nim. Kiedy go dogoniła, otworzyła szybę i próbowała nakłonić Bartka do zmiany zdania. Ten nie chciał słuchać. Wówczas pojechała kawałek do przodu, zawróciła i rozpędziła samochód, jadąc wprost na idącego w jej stronę partnera. Gdy do niego się zbliżała, gwałtownie wcisnęła pedał hamulca, aż przód pojazdu uniósł się w górę. Rozpędzone auto chwilę później z ogromną siłą uderzyło w 25-latka.
Agnieszka K. wysiadła z samochodu i z jedną z sąsiadek próbowała ratować ukochanego. Niestety ten zmarł na jej rękach.
Koniec procesu Agnieszki K. Kobieta przeprasza matkę ofiary
Kobieta została zatrzymana, usłyszała zarzut zabójstwa i stanęła przed sądem. W czwartek, 22 sierpnia, jej proces dobiegł końca. Prokurator zażądał dla niej kary 15 lat więzienia, sama Agnieszka K. prosiła, by osądzić ją nie za zabójstwo, ale za spowodowanie wypadku samochodowego.
- Chciałam jeszcze raz przeprosić za to, co się stało. Nie chciałam, żeby to się wydarzyło. Chciałam przeprosić mamę Bartka. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jej bólu. Ja chciałam z Bartkiem spędzić przyszłość. Kochałam go i planowała ułożyć sobie z nim życie. Nigdy nie było między nami jakichś negatywnych zachowań. Bartek był dobrym człowiekiem. Trochę pogubił się w życiu przez alkohol i narkotyki, ale chcieliśmy razem z tego wyjść – mówiła.
Listen on Spreaker.