To było zabójstwo czy wypadek?

Złamała Bartkowi serce, potem go przejechała. Wstrząsający finał dramatu pod Łowiczem

2024-04-17 15:20

On obdarzył ją uczuciem, ona go zdradziła. Kiedy zatem Bartłomiej M. (25 l.) przyłapał swoją ukochaną Agnieszkę K. (23 l.) w łóżku z innym mężczyzną, spakował swoje rzeczy i się od niej wyprowadził. Później wrócił, ale obojgu nie udało się już zbudować trwałego związku. Po kolejnym kryzysie partner kobiety trzasnął drzwiami i wyszedł z domu. Chwilę później zginął pod kołami samochodu, za kierownicę którego wsiadła jego dotychczasowa miłość. We wtorek, 16 kwietnia, w sądzie ruszył proces, w którym sprawczyni wypadku odpowiada za zabójstwo.

Łódź. Ruszył proces Agnieszki K. Śmiertelnie potrąciła kochanka

Oboje związali się w 2021 roku, a następnie zamieszkali w należącym do kobiety domu we wsi Bobrowniki koło Łowicza (woj. łódzkie). W marcu ubiegłego roku Bartłomiej nakrył Agnieszkę na zdradzie. Mężczyzna natychmiast się wyprowadził, ale niedługo potem kochankowie ponownie się zeszli. Nie było już jednak im dane cieszyć się wspólnym szczęściem. Między parą często dochodziło do nieporozumień, aż w końcu w lipcu po kolejnej kłótni on znów postanowił odejść. Rankiem wyszedł z posesji i asfaltową drogą pieszo ruszył przed siebie.

Pogrzeb romskiej księżniczki. Zginęła przygnieciona przez własne auto. "Życie jest kruche" [ZDJĘCIA]

Kilka minut później kobieta wsiadła w swoje srebrne BMW i wolno ruszyła za nim. Kiedy go dogoniła, otworzyła szybę i próbowała nakłonić Bartka do zmiany zdania. Ten nie chciał słuchać. Wówczas pojechała kawałek do przodu, zawróciła i rozpędziła samochód, jadąc wprost na idącego w jej stronę partnera. Gdy się do niego zbliżała, gwałtownie wcisnęła pedał hamulca, aż przód pojazdu uniósł się w górę. Rozpędzone auto chwilę później z ogromną siłą uderzyło w 25-latka. Dalsza część tekstu poniżej.

Kobieta usłyszała zarzut zabójstwa

Agnieszka K. wysiadła z samochodu i z jedną z sąsiadek próbowała ratować ukochanego. Niestety ten zmarł na jej rękach.

Kobieta została zatrzymana, usłyszała zarzut zabójstwa, a we wtorek, 16 kwietnia, w Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się jej proces. Oskarżona przyznała się do spowodowania wypadku, ale twierdziła, że nie chciała zabić. - To dla mnie ogromna tragedia, że Bartek tam zginął – mówiła. - Przepraszam wszystkich, że do tego doszło.

Grozi jej dożywocie.