Łódź. Ruszył proces Agnieszki K. Śmiertelnie potrąciła kochanka
Oboje związali się w 2021 roku, a następnie zamieszkali w należącym do kobiety domu we wsi Bobrowniki koło Łowicza (woj. łódzkie). W marcu ubiegłego roku Bartłomiej nakrył Agnieszkę na zdradzie. Mężczyzna natychmiast się wyprowadził, ale niedługo potem kochankowie ponownie się zeszli. Nie było już jednak im dane cieszyć się wspólnym szczęściem. Między parą często dochodziło do nieporozumień, aż w końcu w lipcu po kolejnej kłótni on znów postanowił odejść. Rankiem wyszedł z posesji i asfaltową drogą pieszo ruszył przed siebie.
Pogrzeb romskiej księżniczki. Zginęła przygnieciona przez własne auto. "Życie jest kruche" [ZDJĘCIA]
Kilka minut później kobieta wsiadła w swoje srebrne BMW i wolno ruszyła za nim. Kiedy go dogoniła, otworzyła szybę i próbowała nakłonić Bartka do zmiany zdania. Ten nie chciał słuchać. Wówczas pojechała kawałek do przodu, zawróciła i rozpędziła samochód, jadąc wprost na idącego w jej stronę partnera. Gdy się do niego zbliżała, gwałtownie wcisnęła pedał hamulca, aż przód pojazdu uniósł się w górę. Rozpędzone auto chwilę później z ogromną siłą uderzyło w 25-latka. Dalsza część tekstu poniżej.
Kobieta usłyszała zarzut zabójstwa
Agnieszka K. wysiadła z samochodu i z jedną z sąsiadek próbowała ratować ukochanego. Niestety ten zmarł na jej rękach.
Kobieta została zatrzymana, usłyszała zarzut zabójstwa, a we wtorek, 16 kwietnia, w Sądzie Okręgowym w Łodzi rozpoczął się jej proces. Oskarżona przyznała się do spowodowania wypadku, ale twierdziła, że nie chciała zabić. - To dla mnie ogromna tragedia, że Bartek tam zginął – mówiła. - Przepraszam wszystkich, że do tego doszło.
Grozi jej dożywocie.