Po tragedii w Rząśni

Zabił żonę, potem wjechał pod tira?! Syn ofiar ujawnia prawdę o rodzicach. Zaskakujące wyznanie

57-latek chwycił za nóż i zaatakował nim żonę - to wstępne ustalenia dotyczące zabójstwa w gminie Rząśnia. Kiedy Izabela O. (52 l.), ceniona geodetka, upadła na podłogę swojego biura, jej mąż wsiadł do osobowej toyoty i ruszył przed siebie. Dariusz O. przejechał zaledwie kilkanaście kilometrów. W miejscowości Mierzynów wjechał pod nadjeżdżającego z przeciwka tira i zginął.

Rząśnia. Zabójstwo 52-latki. Była cenioną geodetką

Rząśnia to niewielkie miasteczko między Bełchatowem a Pajęcznem. Tu, w okazałym domu nieopodal miejscowego cmentarza, wiedli życie małżonkowie O. Razem z nimi pod jednym dachem ze swoją partnerką i dziećmi mieszkał ich jedyny syn Dawid. Jego mama była geodetkę, a swoje biuro prowadziła w rodzinnej posiadłości. Ojciec pracował jako budowlaniec.

- Między rodzicami od dawna się źle układało. Ojciec się często awanturował, ja stawałem w obronie matki, która z kolei brała stronę ojca. Była bardzo z nim związana – opowiada pan Dawid w rozmowie z "Super Expressem".

Domniemany zabójca zginął w wypadku. To mąż kobiety

Choć małżeństwo przeżywało ciężkie chwile, to trudno było spodziewać się tego, co wydarzyło się w piątek, 25 października. Pani Izabela popołudnie spędzała w swoim biurze, gdzie według wstępnych ustaleń zaskoczył ją jej mąż. W ręku trzymał nóż, którym zadał swojej żonie kilka ciosów. Następnie wsiadł do swojego auta i ruszył w kierunku Wielunia. W Mierzynowie w powiecie bełchatowskim jego samochód zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się z prawidłowo jadącą ciężarówką. Dariusz O. zginął na miejscu.

Tego dnia nie było mnie w domu – mówi syn małżonków. - Przyjechałem po południu, wkrótce zjawiła się u nas policja, która powiadomiła mnie o wypadku ojca. Pojechałem na miejsce. Po pewnym czasie zadzwoniła do mnie moja partnerka, która powiedziała, że w okolicy kotłowni są ślady krwi. Pełen złych przeczuć szybko wróciłem do domu. W biurze mamy leżały mamy zwłoki.

Śledztwa w sprawie obu tragedii prowadzą policjanci z Bełchatowa i Pajęczna. Ci pierwsi badają okoliczności tragicznego wypadku. Drudzy wyjaśniają, co tak naprawdę wydarzyło się w domu małżonków.

- Sprawdzamy między innymi udział męża w tym zdarzeniu – wyjaśnia Wioletta Mielczarek z policji w Pajęcznie.

Zabił żonę, później wjechał pod tira? 57-latek nie żyje