Do zdarzenia doszło tuż przed weekendem (29 stycznia 2021 roku). Około godziny 4.00 na ranem dyżurny policji otrzymał zgłoszenie od mieszkanki Sieradza o włamaniu do jej domu oraz kradzieży zaparkowanego przed posesją audi. Kobieta oświadczyła, że kiedy wróciła z pracy, drzwi wejściowe były otwarte, a w pomieszczeniach widoczne były ślady plądrowania. Zginęły również kluczyki od samochodu.
ZOBACZ TEŻ: Łowicz: 20-latek napadł nastolatka i groził mu zepchnięciem na tory
- Skierowani na miejsce policjanci faktycznie zobaczyli porozrzucane w pokojach różne przedmioty. W tym czasie w domu przebywał 17-latek. Twierdził, że spał w swoim pokoju i nie słyszał żadnych odgłosów włamania. Kilka minut późnej przejeżdżający obok mężczyzna poinformował funkcjonariuszy, że na sąsiedniej ulicy porzucone jest audi, którego kierowca uderzył w ogrodzenie posesji i oddalił się. Policjanci zaczęli wątpić w wiarygodność wersji podawanej przez 17- latka. Młodzieniec jednak nadal zapewniał, że nie ma z tym nic wspólnego - opisuje policja.
Funkcjonariusze dalej analizując zdarzenie byli pewni, że to 17-latek kierował audi i uderzył w ogrodzenie. W końcu, po pewnym czasie, w rozmowie z policjantami przyznał, że kłamał. Jak oświadczył, pod nieobecność rodziców zabrał kluczyki od audi. Brak umiejętności i niewłaściwa technika jazdy w trudnych warunkach zimowych spowodowały, że po przejechaniu zaledwie kilkuset metrów stracił panowanie nad samochodem. Uderzył w ogrodzenie posesji, po czym auto przewróciło się na bok.
Jemu samemu na szczęście nic się stało i wrócił do domu. Z obawy przed konsekwencjami upozorował włamanie do domu i kradzież samochodu.
Za jazdę bez uprawnień i spowodowanie kolizji został ukarany mandatem karnym. Odpowiedzialności podlega również pokrycie kosztów naprawy uszkodzonego ogrodzenia.