Łódź. Strzelanina w myjni. Czy śmierć 32-latka wpłynie na zarzuty?
45-letni uczestnik strzelaniny w myjni samochodowej w Łodzi może usłyszeć zarzut zabójstwa, ale będzie to jasne dopiero po sekcji zwłok 32-latka. Młodszy z mężczyzn został w czasie zdarzenia postrzelony w głowę, ale przeżył. Po ponad tygodniu walki o życie zmarł w jednym ze szpitali w Łodzi w poniedziałek, 29 maja, po południu. Trafił tam w nocy z 20 na 21 maja, gdy na terenie obiektu zlokalizowanego przy ul. Rokicińskiej spotkały się dwie grupy mężczyzn, którzy skądinąd byli wcześniej znani organom ścigania z przestępczości samochodowej i narkotykowej. Jak ujawniła prokuratura, między uczestnikami doszło do starcia, w czasie którego w ruch poszły oprócz broni palnej: miotacze gazu, maczeta i łom. Zarzuty w tej sprawie usłyszało na razie sześciu mężczyzn, choć jak podkreślają śledczy, sprawa jest rozwojowa. Śmierć 32-latka może skutkować tym, że domniemany sprawca zbrodni może usłyszeć zarzut zabójstwa zamiast usiłowania zabójstwa, o co oskarżyła go wcześniej prokuratura.
- Ostateczna w tej sprawie decyzja zależy od wyników sekcji zwłok ofiary. Badanie zaplanowano na czwartek, 1 czerwca - mówi Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Jak dodaje, śledczy nadal wyjaśniają, w jakim celu mężczyźni spotkali się w myjni w Łodzi i czy do strzelaniny doszło w wyniku zaplanowanego działania, czy wszystko stało się spontanicznie.