O zaginięciu Pauliny pisaliśmy TU i TU.
Dziś wiadomo, że młoda kobieta żyje, jest cała, zdrowa i przebywa w rodzinnym domu. Nim jednak nastąpił szczęśliwy finał poszukiwań, jej bliscy odchodzili od zmysłów.
Przypomnijmy kilka faktów: Paulina dorastała w Tomaszowie Mazowieckim, ale od kilku lat mieszkała w Łodzi, gdzie studiowała na Uniwersytecie Medycznym. We wtorek, 11 sierpnia, odwiedziła rodziców w Tomaszowie. Jej tata odprowadził ją potem na dworzec, gdzie o 12.38 wsiadła do pociągu jadącego w kierunku Łodzi. O 13.02 skład zatrzymał się na dworcu w Koluszkach. Wtedy ostatni raz jej telefon logował się do sieci.
W dniu zaginięcia miała wysiąść na Dworcu Łódź Fabryczna. Jej bliscy mówili, że prosto stamtąd powinna pojechać do dziekanatu Uniwersytetu Medycznego po odbiór dyplomu, a potem do mieszkania, które zajmuje z siostrą. Do żadnego z tych miejsc nie dotarła.
Na szczęście nasze publikacje przyczyniły się do ustalenia jej miejsca pobytu.
O odnalezieniu Pauliny poinformowała jej siostra na portalu społecznościowym: „Paulina jest już w domu. Dziękuję każdemu za pomoc w poszukiwaniach, za słowa otuchy. Wiele to dla nas znaczyło. Proszę o cierpliwość i czas dla rodziny na poukładanie wszystkiego.” - napisała.
Okazało się, że kobieta nieco przedłużyła sobie podróż i zamiast zakończyć ją w Łodzi, pojechała prosto do Trójmiasta. W piątek, 21 sierpnia, odnaleziono ją w Gdyni.