Józef Rogalski (65 l.), wujek skazanego, razem z żoną Ewą mieszka w domu na Bałutach. We wrześniu ubiegłego roku przyjechał do nich w odwiedziny siostrzeniec pana Józefa i jednocześnie chrześniak pani Ewy – Janusz J.. Chciał pożyczyć 30 złotych.
- Odmówiliśmy mu – opowiadają małżonkowie. - Wcześniej bardzo często dawaliśmy mu to 10, to 20 złotych. Ale on brał od nas te pieniądze i kupował za nie wódkę albo dopalacze. Mieliśmy już tego dość.
Polecany artykuł:
Rogalscy nie spodziewali się niczego złego, więc chwilę później zeszli do samochodu, by z bagażnika wyciągnąć grzyby. Wtedy Janusz J. ruszył za nimi. W ręku trzymał tasak. Zamachnął się na schylającego się do bagażnika pana Józefa. Niechybnie wyrządziłby mu ogromną krzywdę, gdyby nie mieszkający obok znajomy, który był świadkiem całego zajścia. Mężczyzna krzykiem ostrzegł sąsiada, a ten w ostatniej chwili zdołał zrobić unik.
Siostrzeniec mężczyzny został zatrzymany i usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa oraz kierowania gróźb karalnych. Dziś (19.08) usłyszał wyrok. Został skazany na 9 lat więzienia.
- Wina oskarżonego jest bezsporna, o czym świadczą zeznania pokrzywdzonego i świadków – mówiła sędzia Maria Motylska–Kucharczyk. – Co prawda on sam do zarzucanego czynu się nie przyznał, ale w zeznaniach podnosił, że miał żal do pokrzywdzonego o to, iż 20 lat temu skrzywdził jego matkę. I to według sądu mógł być motyw jego postępowania. Załatwianie takich spraw po 20 latach świadczy jednak o osobowości oskarżonego, mamy tu klasyczny przypadek tzw. zalegania afektu.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Masz podobny temat? Pisz na: [email protected]