Szukała córki, znalazła jej zwłoki

i

Autor: Dariusz Kucharski

Szukała córki, znalazła jej zwłoki. Dramat matki z Łodzi

2021-09-22 13:07

Pani Teresa z Łodzi z córką Anią rozmawiała przez telefon regularnie co dwa dni. Nagle kontakt się urwał. Zaniepokojona matka rozpoczęła więc poszukiwania dziecka. Po wielu dniach od zaginięcia znalazła jedynie zwłoki w stanie znacznego rozkładu.

Ostatnie chwile swojego życia Anna S. (49 l.) spędziła w wynajmowanym mieszkaniu w wieżowcu przy ul. Ciołkowskiego w Łodzi. Zamieszkała tam razem z narzeczonym, Rafałem S. (45 l.) Nikt nie spodziewał się, że ten związek zakończy się tak wielką tragedią. Mężczyzna udusił kobietę poduszką, opróżnił jej konto, a potem mieszkał ze zwłokami ukochanej. Wyprowadził się dopiero wtedy, gdy ciało zaczęło się rozkładać i smród był już nie do wytrzymania.

W międzyczasie poszukiwaniami córki zajęła się jej matka, która nagle straciła z nią kontakt. - Wcześniej dzwoniłyśmy do siebie co dwa dni – opowiada kobieta. - Potem jej telefon odbierał ten Rafał, który okłamywał mnie, że Ania nie może rozmawiać, bo gdzieś wyszła. Niestety nie znałam ich adresu, bo wprowadzili się tam tuż przed śmiercią córki. Musiałam jej poszukać.

Krwawa rzeź na Bałutach. Przeżyła, bo udawała martwą

Kobieta poruszyła niebo i ziemię. Po tygodniu od zaginięcia córki udało się jej dotrzeć do właścicielki mieszkania. Obie umówiły się pod drzwiami lokum, które wynajmowała pani Anna. Nieprzyjemny zapach na klatce schodowej był zapowiedzią najgorszego. Kiedy panie weszły do środka zastały rozkładające się zwłoki.

Rafał S. został zatrzymany wkrótce potem, usłyszał zarzut zabójstwa oraz kradzieży pieniędzy należącej do zmarłej i stanął właśnie przed sądem. Sprawa toczy się z wyłączeniem jawności. Mordercy grozi dożywocie.

Sonda
Czy w Polsce powinna obowiązywać kara śmierci?