Wycięli bezdomnemu psu nerkę, by ratować rasowe zwierzę. Wielkie oburzenie po decyzji rodziny

i

Autor: zdjęcie ilustracyjne Shutterstock Zapadł kolejny wyrok dotyczący Saturna, psa, któremu wycięto nerkę, by ratować inne zwierzę. Na taki pomysł wpadła rodzina, która miała rasowego psa, więc chcąc go ocalić, wzięła ze schroniska bezdomne stworzenie, zdj. ilustracyjne

Ludzie krzywdzili go wielokrotnie

Wycięli bezdomnemu psu nerkę, by ratować rasowe zwierzę. Wielkie oburzenie po decyzji rodziny

2024-03-01 13:45

Zapadł kolejny wyrok dotyczący Saturna, psa, któremu wycięto nerkę, by ratować inne zwierzę. Na taki pomysł wpadła rodzina, która miała rasowego psa, więc chcąc go ocalić, wzięła ze schroniska bezdomne stworzenie. Co gorsza, 2 miesiące po zabiegu oddała Saturna do innego domu. Sprawa trafiła przed wymiar sprawiedliwości i dotarła nawet do Sądu Najwyższego.

Zabrali psu nerkę, by ratować rasowe stworzenie. Jest wyrok Sądu Najwyższego

Sąd Najwyższy odrzucił skargę lekarza, który został oskarżony o wycięcie nerki bezdomnemu psu i przeszczepienie jej innemu stworzeniu - informuje serwis "Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!". Chodzi o Saturna, pieska, o którym opinia publiczna dowiedziała się w 2018 r. Pieć lat wcześniej został on zabrany ze schroniska przez rodzinę, która miał jednak wobec niego inne plany, niż tylko znaleźć mu nowy dom. Zwierzęciu wycięto nerkę, by ratować domowego, rasowego pupila. Efekt był taki, że chory pies i tak zmarł po kilkunastu dniach, a Saturn został po 2 miesiącach przekazany innej osobie. Dodatkowy problem polegał na tym, że bezdomny psiak był w przeszłości wielokrotnie krzywdzony przez ludzi.

Pies uwięziony na środku Bugu. Niesamowity finał dramatycznej historii

Saturn nie podjął świadomie decyzji, że chce innemu psu uratować życie. Tę decyzję podjęli za niego ludzie, których w mojej opinii zupełnie nie obchodził jego dalszy los. W schronisku wybrano go, bo był podobnej wielkości jak biorca i miał doskonały stan zdrowia, a nie dlatego, że był miły czy że pasował charakterem do nowej rodziny. Ci ludzie najpierw go wykorzystali jako dawcę nerki, a potem się go pozbyli. Bo tak naprawdę prawdopodobnie nigdy nie chcieli dać mu domu. Saturn do końca życia musiał być na specjalnej diecie i pod opieką lekarza. A mimo to i tak nie dożył wyroku pierwszej instancji - mówi Cezary Wyszyński, prezes "Fundacji Viva!".

Jest wyrok Sądu Najwyższego. Sprawa do ponownego rozpatrzenia

Sąd Okręgowy w Warszawie, będący sądem II instancji, uchylił pierwszy wyrok sądu rejonowego, który uniewinnił oskarżonego lekarza od zarzutu przestępstwa znęcania się nad Saturnem. Mężczyzna odwołał się od tego orzeczenia do Sądu Najwyższego, który podtrzymał decyzję SO i nakazał ponownie rozpatrzyć sprawę. Dotyczy ona również bezdomnej suki Tosi, która również stała się dawcą nerki dla innego psa.

Na etapie apelacji podnosiliśmy, że bezdomne zwierzęta, które już raz zostały skrzywdzone przez człowieka, bo znalazły się na ulicy, zostały w tej sprawie potraktowane jak „magazyn części zamiennych”. Gdyby wyrok uniewinniający został utrzymany – stworzyłoby to niebezpieczny precedens, zgodnie z którym można by wartościować życie zwierząt. Bezdomnych – jako takich, które można okaleczać i tych posiadających dom, które są lepsze, bo mają bogatych właścicieli - mówi mecenaska Katarzyna Topczewska, która reprezentuje "Fundację Viva!".