Do wypadku doszło 5 września 2020 roku po godzinie 21. Patrol łódzkie drogówki został wysłany przez dyżurnego na ul. Wileńską. Jak opisywali świadkowie, usłyszeli huk i zobaczyli skodę, z której wydobywa się dym. Natychmiast z fotela kierowcy wyciągnęli kobietę i małego pieska. Od kobiety poczuli woń alkoholu. Wezwali na miejsce służby.
- Mundurowi, którzy przybyli na miejsce interwencji szybko potwierdzili, że 47-latka jest pijana. Badanie stanu trzeźwości wykazało 1,6 promila alkoholu w jej organizmie. Kobieta nie była w stanie wytłumaczyć, dlaczego doszło do zdarzenia drogowego. Natomiast mundurowi na podstawie śladów ustalili, że kierująca jechała ul. Wileńską w kierunku al. Bandurskiego, a następnie zjechała na lewą stronę drogi, wjechała na pas zieleni i uderzyła w dwa drzewa - opisuje policja.
Kobieta trafiła do szpitala, a jej auto na parking strzeżony. Pieskiem zajęła się osoba wskazana przez kierującą. Wkrótce 47-latka usłyszy zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości. Grozi jej do 2 lat więzienia.