Jak informuje "Dziennik Łódzki", sprawą psów z pseudohodowli zajęła się już Prokuratura Rejonowa w Zgierzu. Co ciekawe, już 3 lata temu temu samemu właścicielowi odebrano ponad 80 zwierząt, ale od tamtego czasu na posesji we wsi Niesułków niedaleko Zgierza nic się nie zmieniło.
- Odnotowano szereg nieprawidłowości, m.in. brudne boksy, odchody, zapach amoniaku. Część psów miała ograniczony dostęp do pokarmu i wody. Później okazało się, że część nie miała szczepień - mówi "Dziennikowi Łódzkiemu" Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Jak dodają inspektorzy OTOZ Animals Łódź, psy "dosłownie brodziły w swoich odchodach, brudne, pokołtunione". Stężenie amoniaku w pseudohodowli było tak mocne, że wszystkie działania prowadzone były w maskach. Większość zwierząt była do tego stopnia przerażona, że chowała się w najdalsze części kojca i załatwiała pod siebie. Czworonogi nie miały dostępu do światła dziennego, a większość z nich nie mogła nawet liczyć na wodę.
Jak informuje "Dziennik Łódzki", prokuratura umorzyła poprzednie postępowanie wobec właściciela psów, ale po skargach OTOZ Animals śledczy mają się nią zająć jeszcze raz.