O bulwersujących wydarzeniach w zgierskim szpitalu pisaliśmy w poniedziałek, 23 listopada. Dzień wcześniej ktoś zrobił zdjęcia zakażonej korownawirusem starszej kobiecie, która ubrudzona odchodami leżała na podłodze w jednej z sal dla pacjentów. Przez ten czas nie interesował się nią nikt z personelu placówki.
Zdjęcia trafiły do prywatnego detektywa z Kutna Łukasza Kucharskiego, który został poproszony o potwierdzenie ich autentyczności. On zdecydował się opublikować je w internecie.
- Po tym wszystkim skontaktowała się z nami córka tej kobiety - opowiada nam Łukasz Kucharski. - Rozpoznała na tych fotografiach swoją mamę. Co gorsza, docierają do nas sygnały, że już wcześniej dochodziło w tej klinice do podobnych zaniedbań. Dzwoniła do nas pani, której mama tam przebywa w ciężkim stanie. Starsza pani również skarżyła się na brak opieki. Teraz będziemy wyjaśniali te zdarzenia.
Detektyw ma powiadomić prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez pracowników szpitala, a kontrolę w placówce prowadzi już Narodowy Fundusz Zdrowia i nadzorujący jej działalność marszałek województwa łódzkiego.
Nikt z dyrekcji szpitala nie chciał dziś (24.11) komentować tej sytuacji. Wcześniej wydano jedynie oświadczenie, w którym władze placówki wyrażają ubolewanie z powodu tych wydarzeń.