5-letnia Wiktoria z Łodzi POTRZEBUJE POMOCY! Po roku od pierwszych objawów okazało się, że MOŻE NIE PRZEŻYĆ!

i

Autor: Archiwum prywatne /zrzutka.pl

5-letnia Wiktoria z Łodzi POTRZEBUJE POMOCY! Po roku od pierwszych objawów okazało się, że MOŻE NIE PRZEŻYĆ!

2020-11-05 12:43

Z małą Wiktorią rok temu zaczęło dziać się coś niepokojącego. Zaczęło się od tego, że dziewczynka zgłosiła lęk chodzenia po schodach. Po około roku doszły kolejne niepokojące sygnały. 23 października 2020 r. rodzice usłyszeli diagnozę, która zwaliła ich z nóg. Okazało się, że Wiki ma nieoperacyjnego guza pnia mózgu. Rodzice walczą o to, by ją uratować. Trwa zbiórka pieniędzy m.in. na biopsję w Szwajcarii.

"A oto historia świata, który nagle się wali" - napisali rodzice na stronie zrzutki. Diagnoza, którą usłyszeli zwaliła ich z nóg. 5-letnia Wiktoria urodziła się zdrowa. Do niedawna funkcjonowała jak przeciętna kilkulatka. Z dziewczynką zaczęło się coś dziać rok temu. Jak opisuje jej mama, Wiki zgłaszała lęk chodzenia po schodach. Wtedy jednak konsultacja neurologiczna zakończyła się na rozpoznaniu zaburzenia zachowania rozpoczynającego się w dzieciństwie.

CZYTAJ TEŻ: DRAMATYCZNA AKCJA w Łódzkiem. 32-latka wzywała pomoc przez telefon, ale rozmowa NAGLE SIĘ URWAŁA

Lawina ruszyła w październiku tego roku. - Kolejny niepokój zaczął się na początku października. Wiki zgłosiła kilka razy, że widzi podwójnie. Po kilku dniach zauważyliśmy z mężem zeza. Udałam się do naszej Pani doktor Adrianny akurat na szczepienie (dzięki Bogu, bo w dobie pandemii byłaby zapewne tylko teleporada ), gdzie zgłosiłam obawy. Pani doktor czujnie zauważyła coś niepokojącego, wysłała nas do okulisty na badanie dna oka. Tam pilne skierowanie na tomografię głowy do Matki Polki. I .... ta straszna data 23.10.2020 wyrok guz pnia mózgu DIPG, nieoperacyjny. Świat się skończył - opisuje mama Wiktorii.

Scenariusz jawił się czarny. - Cały czas każdy nas pocieszał. Jednak każdy wiedział, co czyta, całe to leczenie to tylko przedłużanie życia. Rozpacz, ból, cierpienie - dodaje.

Kilka dni po usłyszeniu diagnozy, do rodziców Wiktorii odezwała się mama Kubusia (o historii Kuby przeczytacie na fp Razem dla Kuby), która dała nadzieję na ratunek Wiktorii. - Ta nadzieja to biopsja, badania i leczenie w Szwajcarii w Zürychu. Udało nam się nawiązać kontakt z kliniką w Szwajcarii. Dokumenty wysłane, we wtorek konsylium, czekamy na plan działania - wyjaśnia mama dziewczynki. - Na razie konsultujemy jeszcze w Polsce i Niemczech, ale mamy Kubusia i Lilianki dały nam jasno do zrozumienia, że za chwilę będzie za późno. Trzeba działać i walczyć, nie ma czasu do stracenia - dodaje i prosi o wsparcie finansowe.

"Błagam, pomóżcie nam uratować córeczkę. Dołączcie do grona aniołków naszej córeczki. Jest szansa, pomóżcie ją wykorzystać. Chciałabym, aby poznała, co to znaczy iść do pierwszej klasy, jak smakuje Komunia Święta, co to pierwszy pocałunek, pierwsza miłość, mąż i miłość macierzyńska. Pomóż jej tego zasmakować" - apelują rodzice Wiktorii.

Zbiórka na biopsję w Szwajcarii oraz koszty okołooperacyjne trwa na platformie zrzutka.pl.

Ksiądz ratownik medyczny