AKTUALIZACJA. GODZ. 21.00:
Głos w tej sprawie zabrała teraz Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi. Z jej komunikatu wynika, że strażnicy nie mieli wcześniej żadnych informacji o tym, że zatrzymywany mężczyzna jest poszukiwany. Dowiedzieli się o tym dopiero po doprowadzeniu go do komisariatu policji.
- 18 lutego 2021 roku funkcjonariusze Straży Miejskiej patrolujący teren hipermarketu przy ulicy Pabianickiej zwrócili uwagę na młodego mężczyznę, który mimo obowiązujących obostrzeń, nie miał na twarzy maseczki - wyjaśnia Komenda Wojewódzka Policji w Łodzi. - Mundurowi postanowili wylegitymować młodego człowieka. Podczas rozmowy okazało się, że mężczyzna nie miał przy sobie również dokumentów. Strażnicy miejscy postanowili zabrać go na VII Komisariat Policji w celu potwierdzenia jego danych. Wchodząc do budynku komisariatu spotkali funkcjonariusza z wydziału kryminalnego. Policjant skojarzył, że prowadzony przez strażników miejskich mężczyzna mógł być sprawcą kradzieży artykułów spożywczych na sumę przekraczającą 500 złotych. Do zdarzenia doszło 14 stycznia 2021 w jednym z marketów na Górnej. Przypuszczenia funkcjonariusza potwierdziły się. Mężczyzna przyznał się kryminalnym do tego przestępstwa. Śledczy ustalili również, że 16 lutego 2020 roku 20-latek ukradł markowe perfumy o wartości ponad 1.000 złotych. W policyjnym systemie informatycznym wyszło na jaw, że młody mężczyzna był w przeszłości notowany. Tym razem usłyszy zarzuty kradzieży, co jest zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 5.
AKTUALIZACJA, NOWE FAKTY:
Straż miejska zabrała głos w sprawie. - Szanowni Państwo, nie wszystko jest takie, jakim się wydaje na pierwszy rzut oka. Zatrzymany w Porcie Łódź mężczyzna był poszukiwany za liczne kradzieże i rozboje - mówi w oficjalnym komunikacie Patryk Polit, Komendant Straży Miejskiej w Łodzi. Jak wyjaśnia, użyty przez strażnika miejskiego przedmiot to paralizator.
Oświadczenie straży miejskiej lawinowo komentują internauci, którzy dywagują i analizują treść komunikatu z tym, co zobaczyli na nagraniu. Wielu z nich nie wierzy w oficjalną wersję wydarzeń podaną przez Komendanta Straży Miejskiej. Pojawiają się głosy: "Wskaż człowieka, a znajdzie się paragraf", "Podejrzewam, że zatrzymali go jak dzikusy za maseczkę, i na całe ich szczęście coś na niego mieli". Internauci zadają również pytania m.in. na jakiej podstawie i w którym momencie interwencji strażnicy zidentyfikowali mężczyznę jako poszukiwanego, skoro nie okazał dokumentów, a także dlaczego policja miałaby zlecać takie działania straży miejskiej.
CZYTAJ TEŻ: Afera w łódzkim więzieniu. Takiego znaleziska w kubku strażnika nikt się nie spodziewał!
Interwencja miała miejsce w minioną środę (17.02.2021) tuż przed godziną 13:00 w centrum handlowym Port Łódź. Na wideo widać, jak funkcjonariusze straży miejskiej powalają młodego mężczyznę na ziemię i prawdopodobnie próbują zakuć go w kajdanki. Udaremnić działania strażników próbuje kolega mężczyzny. W pewnym momencie jeden ze strażników wyjmuje przedmiot przypominający broń, który - jak wyjaśnia straż miejska - był paralizatorem, i celuje w niego nakazując, żeby się odsunął.
Polecany artykuł:
Na nagraniu słychać, jak młody mężczyzna wykrzykuje: "Strzelaj, k***a!" Później jeszcze słychać jak padają groźby "Ja Cię, k***o znajdę i zabiję".
Według nagrywającego fragment interwencji, chodziło o brak maseczki. "Straż miejska zatrzymuje młodego chłopaka za brak maski na twarzy, chłopak mówi im, że nie ma dokumentów przy sobie, więc mówią mu, że zabierają go na komisariat. On mówi stanowcze "nie" i rozwija się taka akcja, kolega chłopaka próbuje mu pomagać, to strażak wyjmuje broń" - czytamy pod nagraniem.