Był kurierem mafii oszukującej metodą na wnuczka, choć o tym... NIE WIEDZIAŁ! Jak to możliwe?

i

Autor: Zdjęcie ilustracyjne: pixabay.com, CC0 fot. Mimzy

Był kurierem mafii oszukującej metodą "na wnuczka", choć o tym... NIE WIEDZIAŁ! Jak to możliwe?

2021-01-12 22:20

Reporterzy Uwaga TVN dotarli do mężczyzny, który był kurierem mafii wyłudzającej pieniądze metodą "na wnuczka". Pan Emil miał za zadanie odbierać paczki od starszych osób, w tym również na terenie województwa łódzkiego i przewozić je. Jak mówi, za swoją "pracę" dostawał całkiem niezłe wynagrodzenie. Tyle, że... nie wiedział, co tak naprawdę robi i dla kogo pracuje. Kiedy nabrał podejrzeń, zgłosił się do prokuratury. Sprawa jednak okazała się nie być prosta. Zajęła się nią Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Mazowieckim (woj. łódzkie).

Sytuacja pana Emila w dobie epidemii koronawirusa zrobiła się trudna. Po półrocznej przerwie, jaką zrobił sobie, kiedy urodziła mu się córka, gdy skończyły się oszczędności, postanowił wrócić do pracy. Wcześniej sam miał firmę transportową. Po żmudnych poszukiwaniach postanowił wystawić w internecie ogłoszenie. Odpowiedział na nie mężczyzna, który dzwoniąc z angielskiego numeru powiedział, że jest w Holandii, ale w Polsce pracował 13 lat i teraz zajmuje się produkcją i naprawą protez. - Powiedział, że da mi 400 złotych za odebranie protez – opowiada pan Emil w programie UWAGA TVN.

I tak bezwiednie stał się słupem dla mafii, która wykorzystuje metodę "na wnuczka", by okradać starszych ludzi. Odbierał paczki m.in. na terenie województwa łódzkiego. Wskazówki dostawał przez telefon. Jak się wkrótce okazało, odbierał pieniądze.

Po dziwnym zdarzeniu, jakie miało miejsce w Radomsku, zapaliła mu się czerwona lampka. Kiedy pojechał pod wskazany adres, nagle mężczyzna powiedział mu przez komórkę, że jednak ma nie odbierać paczki. Jeszcze tej samej nocy pan Emil trafił w internecie na artykuł o oszustwach "na wnuczka" i zaczął podejrzewać, że w nich nieświadomie uczestniczy. Pracował w ten sposób już miesiąc.

Następnego dnia o swoich podejrzeniach poinformował przez internet prokuraturę. Ta jednak skierowała go na policję. - Policjant mi powiedział tak: "proszę pana, pan jedzie, odbierze te pieniądze, nie zawraca mi d**y. Jak pan nie wie, co pan robi, to niech się pan za to nie bierze", coś takiego , po prostu zlał mnie - opowiada pan Emil w reportażu.

CZYTAJ TEŻ: Miłośnicy starych tramwajów ZDRUZGOTANI! Ktoś się włamał do zajezdni na Brusie. STRATY SIĘGAJĄ OKOŁO 10 000 złotych!

W końcu sprawą zajęli się kryminalni z Tomaszowa Mazowieckiego, którzy towarzyszyli mu podczas jednego ze zleceń, a następnie Prokuratura Rejonowa w Tomaszowie Mazowieckim. Pan Emil został przesłuchany w charakterze świadka. Prokuratura, wskazując na dobro śledztwa, nie chce zdradzać jego szczegółów.

Kto odpowie za oszustwa? Czy uda się dotrzeć do ich organizatorów czy kierując procederem najprawdopodobniej zza granicy pozostaną bezkarni?

Ksiądz dyktuje sobie stawki za kolędę