Zabójstwo Marty K. (20 l.) wstrząsnęło Polską w grudniu ubiegłego roku. Jej zakrwawione ciało leżące na podłodze w jednym z mieszkań przy ulicy Niecałej odnalazła 7-letnia siostrzyczka zabitej. W lokalu nie było 8-miesięcznej wówczas córeczki zamordowanej. Niedługo potem dziecko zostało podrzucone do okna życia pabianickiego szpitala. Policjanci szybko ustalili, że za zabójstwo i porwanie Agusi odpowiada Adrian R, były partner Marty K.. Mężczyzna został zatrzymany, usłyszał zarzuty i trafił do aresztu. Od początku nie przyznawał się do winy, ale zebrane przez śledczych dowody są obciążające. - W jego mieszkaniu odnaleziono nóż, na którym ujawniono DNA ofiary, podobnie jak na elementach zabezpieczonej odzieży 21 – latka. Kamery monitoringu zarejestrowały go w czasie, gdy przemieszczał się ulicą z małym dzieckiem na rękach – wylicza Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Oboje poznali się w pracy. Zaprzyjaźnili, później związali ze sobą. Gdy w marcu 2020 roku na świat przyszła córeczka Marty K., relacje między kochankami mocno się pogorszyły. Kobieta wmawiała parterowi, że jest ojcem dziewczynki, tymczasem on nie chciał uznać tego dziecka za swoje, odmawiał opieki nad nim i płacenia alimentów. Dlatego sprawa trafiła do sądu, który skierował Adrian R. na badania genetyczne. Dzień przed wykonaniem testu doszło do zbrodni.
Do sądu wpłynął właśnie akt oskarżenia przeciwko mordercy. Wynika z niego, że mężczyzna nie ma z ojcostwem Agnieszki nic wspólnego. Grozi mu dożywocie.