Kilka dni temu, w godzinach porannych, mieszkańcy jednej z posesji na ulicy Sosnowej w Łodzi zauważyli ogień w budynku, w którym znajdowały się ich komórki lokatorskie. Policjanci podczas rozmowy ze strażakami ustalili, że było to zaprószenie ognia. - Jako sprawcę podpalenia, mieszkańcy posesji od razu wskazali swojego sąsiada. Według ich zeznań, mężczyzna miał problem z alkoholem oraz z innymi używkami. Był przez nich widziany obok komórek w chwili pożaru. Stał i patrzył jak wszystko płonie. Poza tym już wcześniej odgrażał się sąsiadom, że spali kamienicę i komórki w celu pozbawienia ich życia - opisuje policja.
ZOBACZ: Łódź: NALOT policji na "dziuplę". 30- i 44-latek z zarzutami paserstwa [GALERIA ZDJĘĆ]
Mężczyzna po zdarzeniu zniknął. Dzień później mieszkańcy powiadomili policję, że potencjalny sprawca podpalenia pojawił się w ich kamienicy. Funkcjonariusze natychmiast pojechali pod wskazany adres i zatrzymali podejrzewanego. 31-latek przyznał się do popełnionego przestępstwa. Policjanci ustalili, że sprawca, przez podpalenie zniszczył mienie trojga lokatorów warte ponad 3000 złotych oraz Wspólnoty Mieszkaniowej o nieustalonej jeszcze wartości.
Mężczyzna, wcześniej wielokrotnie notowany za konflikty z prawem, tym razem usłyszał dwa zarzuty. Groźby karalne oraz zniszczenie mienia. Za tego rodzaju przestępstwo grozi mu kara do 5 lat więzienia. Decyzją sądu najbliższe trzy miesiące spędzi za kratkami.