Gracjan B. (24 l.) - ofiara zabójstwa - ostatni raz widziany był przez swoją mamę 23 listopada ubiegłego roku, gdy podchmielony dobijał się do drzwi ich mieszkania. Kobieta nie wpuściła syna, a potem już całkowicie straciła z nim kontakt. Dwa dni później jego zaginięcie zgłosiła w komisariacie policji. Od tamtej pory śledczy prowadzili zakrojone na szeroką skalę poszukiwania.
Przełom nastąpił po trzech tygodniach, 16 grudnia, kiedy to w studni na terenie posesji przy ulicy Zgodnej w Łodzi, znaleziono ciało 24 – latka. - Dokonane na miejscu oględziny doprowadziły do ujawnienia obrażeń głowy. Przeprowadzona następnie sądowo – lekarska sekcja zwłok potwierdziła, że przyczyną śmierci młodego mężczyzny były bardzo rozległe rany okolic czaszki i twarzoczaszki. Nie budziło wątpliwości, że mamy do czynienia ze zbrodnią zabójstwa - opowiada Krzysztof Kopania (53 l.), rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Policjanci skupili się na wytypowaniu mordercy. Ustalili, że za uśmiercenie Gracjana B. odpowiada 33-letni Jakub S., w przeszłości wielokrotnie karany. Mężczyzna został zatrzymany, gdy szedł ulicą, a podczas przesłuchania przyznał się do winy. Grozi mu dożywocie. Wkrótce stanie przed sądem, do którego prokuratura skierowała właśnie akt oskarżenia.
- 34-latek w okresie poprzedzającym zbrodnię przebywał w pustostanie znajdującym się w pobliżu studni, gdzie odnaleziono ciało – dodaje Krzysztof Kopania. - To właśnie tam doszło do pozbawienia życia 24 – latka. 34 – latek był bezdomny, trudnił się zbieractwem. Kilkukrotnie zmieniał miejsca swojego pobytu. W prokuraturze mężczyzna usłyszał zarzut popełnienia w warunkach recydywy zbrodni zabójstwa. Podczas pierwszego przesłuchania przyznał się do tego, że pozbawił życia 24 – latka, a następnie jego zwłoki ukrył w studni. Podczas kolejnych czynności, wyjaśnił, że przyznaje się jedynie do pobicia pokrzywdzonego. Z udziałem podejrzanego dokonano eksperymentu procesowego. Był już wcześniej karany m.in. za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, spowodowanie obrażeń ciała i bezprawne pozbawienie wolności. Za czyny te odbywał kary pozbawienia wolności. Zakład karny opuścił w 2015 roku. Dało to podstawy do stwierdzenia, że działał w warunkach recydywy. Grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Masz podobny temat? Pisz na: [email protected]