Do tej okrutnej zbrodni doszło w piątek, 4 grudnia. Około godziny 18 pani Małgosia zabrała swojego psa rasy beagle i poszła z nim do oddalonego 2 kilometry od rodzinnego domu Parku na Zdrowiu. Półtorej godziny później przypadkowi przechodnie zauważyli błąkającego się samotnie czworonoga. Zwierzę miało wszczepionego chipa, dlatego udało się dotrzeć do jego miejsca zamieszkania. Mąż kobiety, Arkadiusz W. był mocno zaskoczony. Natychmiast zgłosił zaginięcie swojej żony.
CZYTAJ TEŻ: Zabójstwo w parku na Zdrowiu. Do sprawy ŚCIĄGNIĘTO PSA tropiącego z Niemiec! CO WIADOMO?
Jej ciało w nocy z piątku na sobotę zostało odnalezione w parku. Było przykryte liśćmi. Na miejscu zbrodni przez wiele godzin pracowali policjanci zbierając wszelkie możliwe ślady. Niestety mordercy nie udało się dotychczas wytypować. Z Niemiec sprowadzono nawet specjalnie wyszkolonego psa, który jest w stanie podjąć trop nawet po trzech miesiącach od zdarzenia. Ale i to na razie nie przyniosło przełomu w śledztwie, które w ostatnich dniach przejęła Prokuratura Regionalna w Łodzi.
Tuż przed świętami Bożego Narodzenia zamordowana Małgorzata W. spoczęła w rodzinnej mogile na cmentarzu przy ul. Szczecińskiej. Jej grób udekorowano morzem kwiatów. Pani Małgosia była lubiana przez swoich uczniów. Cieszyła się też uznaniem kolegów z grona pedagogicznego. „Straciliśmy niezwykle empatyczną, kochaną i kompetentną koleżankę, której obecność wśród nas zawsze wprowadzała dobry nastrój i chęć do pracy” - pożegnali ją we wzruszającym wpisie na stronie internetowej szkoły.