Oboje mieszkali w jednym z bloków na Bałutach. On pracował w restauracji, ona utrzymywała się z renty. Dramatyczne wydarzenia, za które Marcin C. stanął przed sądem, rozegrały się tam w kwietniu 2019 roku.
Początkowo prokuratura oskarżyła mężczyznę o usiłowanie zabójstwa matki, bo zdaniem śledczych miał ją wielokrotnie bić i kopać po całym ciele, w efekcie czego pani Krystyna odniosła bardzo poważne obrażenia, które mogły doprowadzić do jej śmierci. W trakcie sądowego procesu ustalono jednak, że syn uderzył matkę dwa razy i nie miał zamiaru jej zabić, w związku z czym zmieniono kwalifikację prawną czynu z usiłowania zabójstwa na pobicie.
– Dowody, które zebrał sąd świadczą o tym, że doszło do pobicia – mówiła sędzia Maria Motylska – Kucharczyk. – Oskarżony nie przyznawał się do usiłowania zabójstwa i zdaniem sądu nic o tym nie świadczy. Oskarżony działał w stanie silnego wzburzenia, po tym, jak poszkodowana powiedziała mu w nerwach, że nie jest jej synem. Łączyła i cały czas łączy ich silna więź emocjonalna, stąd jego wzburzenie – dodawała.
Matka już podczas rozpoczęcia procesu wybaczyła synowi i się z nim pojednała. Cały czas bardzo przeżywa fakt, że przebywa za kratkami. Na jego powrót do domu będzie jednak musiała jeszcze nieco poczekać.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj
Masz podobny temat? Pisz na: [email protected]