Specjalnie wjechał w 17-letnią Gabrysię

i

Autor: Reprodukcja Dariusz Kucharski

Łódź. Specjalnie wjechał w 17-letnią Gabrysię. To było zabójstwo! [FOTO, WIDEO]

2021-02-08 13:12

Gabrysia (17 l.) z Łodzi miała przed sobą całe życie. Mnóstwo planów, marzeń, celów do zrealizowania. Dziś została tylko pustka i krwawiące z bólu serca jej rodziców. Dziewczyna zmarła w szpitalu po tym, jak w auto, którym jechała razem z tatą i rodzeństwem wjechał kompletnie pijany kierowca audi. Radosław B. (45 l.) odpowie teraz przed sądem za zabójstwo nastolatki.

Kiedy 30 maja ubiegłego roku Gabrysia wsiadała pod domem do fiata swojego ojca, jej mama w najczarniejszych myślach nie sądziła, że córka do domu już nie wróci. Około godziny 18 ich samochód jechał al. Włókniarzy w Łodzi. 17-latka siedziała na fotelu pasażera z przodu, na tylnej kanapie podróżowali jej 7-letnia siostrzyczka i 13-letni brat. Przed skrzyżowaniem z ul. Legionów samochód zatrzymał się na lewoskręcie na czerwonym świetle. Gdy zapaliło się zielone, razem z innymi pojazdami ruszył wykonując manewr skrętu.

Dramatyczny wypadek w Łodzi, nastolatka walczy o życie

W tym samym momencie al. Włókniarzy w przeciwnym kierunku gnał swoim audi Radosław B.. Przed skrzyżowaniem, na które wjeżdżał właśnie fiat z Gabrysią w środku, świeciło się dla niego czerwone światło, ale upojony alkoholem mężczyzna kompletnie je zignorował i z ogromnym impetem uderzył w bok auta, dokładnie tam, gdzie siedziała 17-latka.

Dziewczyna w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Niestety nie udało się uratować jej życia. Radosław B. początkowo usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, ale z czasem został on zamieniony na zabójstwo z zamiarem ewentualnym i potrójne usiłowanie zabójstwa. Łódzka prokuratura przesłała właśnie do sądu akt oskarżenia przeciwko mężczyźnie. - W ocenie prokuratury są podstawy do przyjęcia, że oskarżony wjeżdżając na skrzyżowanie pod wpływem alkoholu godził się z powstaniem skutków w postaci śmierci innych uczestników ruchu drogowego – tłumaczy Krzysztof Kopania, rzecznik prasowy prokuratury.

Radosławowi B. grozi nawet dożywocie.

Nasi Partnerzy polecają