Do tragedii doszło 6 stycznia 2017 r. 50-letni mężczyzna, podczas kąpieli w łazience śmiertelnie zatruł tlenkiem węgla. Źródłem ogrzewania wody był piec gazowy. Przyczyna zgonu mężczyzny znalazła potwierdzenie w wynikach przeprowadzonej sądowo – lekarskiej sekcji zwłok. Jak ustalono, tragedia rozegrała się w godzinach wieczornych w mieszkaniu wynajmowanym przez 50–latka wraz z rodziną od 4 listopada 2016 roku. Zlokalizowane ono jest w wielorodzinnym budynku, wybudowanym i oddanym do użytkowaniu w 2009 roku z przeznaczeniem na wynajem mieszkań lokatorom.
Czytaj też: W ramach reklamacji ukradła z hodowli na Bałutach psa
Bezpośrednio po zdarzeniu, przeprowadzone zostały oględziny mieszkania ze szczególnym uwzględnieniem łazienki. Uczestniczył w nich biegły z zakresu gazownictwa, który dokonał kilku eksperymentów mających na celu sprawdzenie drożności przewodu wentylacyjnego i kominowego oraz sprawdzenie sprawności czujnika przepływu spalin. Stwierdzone w wydanej opinii nieprawidłowości doprowadziły do podjęcia decyzji o przedstawieniu zarzutów kominiarzowi, który w dniu 16 listopada 2016 roku po rzekomo przeprowadzonej kontroli sporządził opinię potwierdzającą sprawność działania wentylacji i odprowadzenia spalin.
Jak podaje łódzka prokuratura, dokonane w sprawie ustalenia dostarczyły podstaw do przyjęcia, że we wskazanej dacie przegląd kominiarski faktycznie nie miał miejsca. Prokuratura Rejonowa Łódź – Górna skierowała akt oskarżenia przeciwko 75–letniemu kominiarzowi. Będzie on odpowiadał przed sądem za nieumyślne spowodowanie śmierci 50–latka i narażenie na niebezpieczeństwo jego bliskich oraz za poświadczenie nieprawdy w sporządzonej opinii z kontroli przewodów spalinowych
i wentylacyjnych w mieszkaniu, w którym doszło do tragicznej śmierci mężczyzny.
Zarzuty przedstawiono także współwłaścicielowi i zarządcy nieruchomości, który odpowiadając za stan techniczny lokali mieszkalnych, w tym instalacji gazowej i przewodów spalinowych, wynajmując mieszkanie doprowadził do powstania zagrożenia życia najemców i śmierci jednego z nich. Jak ponadto ustalono, w kwietniu 2017 roku na kilkanaście dni, bezpodstawnie odciął rodzinie 50–latka dopływ prądu, co w istotny sposób utrudniło użytkowanie mieszkania poprzez uniemożliwienie korzystania z oświetlenia, cieplej wody, ogrzewania i w konsekwencji zmusiło najemców do opuszczenia mieszkania przed upływem terminu wynikającego z umowy najmu.
W śledztwie oskarżeni nie przyznali się do przedstawionych im zarzutu. Obu grozi do 5 lat więzienia.