Jej historia może być przestrogą dla innych. Kobieta wpadła w sidła hazardu, czego następstwem była spirala zadłużenia. Wyjechała do Niemiec, gdzie zarobiła 8 tysięcy złotych. Po powrocie do Polski wydała wszystko na gry hazardowe. - Byłam uzależniona od hazardu, to był nałóg, potrzebowałam pieniędzy – tłumaczyła śledczym. - Wpadłam w długi, z których nie potrafiłam się wygrzebać. Brałam więc pożyczki na cudze dane. Część z nich przeznaczałam na spłatę zobowiązań, a część na hazard.
Zdaniem śledczych kobieta w ten sposób wyłudziła 300 tysięcy złotych. - Oskarżona podrobiła podpisy na umowach prowadzenia rachunków w bankach i w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadziła firmy pożyczkowe do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, wprowadzając jednocześnie w błąd co do danych pożyczkobiorców, z czego uczyniła sobie stałe źródło dochodu – grzmiał prokurator przed sądem. Według niego kobieta otwierała na cudze dane konta w bankach, by uwiarygodnić się przy podpisywaniu umów z firmami udzielającymi pożyczek. Wykorzystywała przy tym dostępne jej z racji pełnionego stanowiska imiona, nazwiska i adresy petentów urzędu skarbowego.
Przed sądem Gabriela B. przyznała się do winy. Dziś sąd wymierzył jej karę 6 lat i 4 miesięcy bezwzględnego więzienia. Kobieta nie dość, że spędzi w więzieniu dużo czasu, to jeszcze musi pokryć szkody, które wyrządziła.