Świnice Warckie to niewielka wieś koło Łęczycy w województwie łódzkim. W marcu 2017 roku na zakrapianej imprezie spotkało się tam czterech znajomych – Maciej K. oraz Damian S. (31 l.), Zygmunt P. (63 l.) i jego syn Krzysztof P. (28 l.). Od tamtej pory nikt już nie widział nigdy pierwszego z tych mężczyzn. Nie miał żadnej rodziny, więc miesiąc później jego zaginięcie w komendzie policji zgłosili pracownicy ośrodka pomocy społecznej, pod którego opieką pozostawał.
Śledczy długo nie mogli natrafić na jakikolwiek jego ślad. Przełom nastąpił dopiero teraz, gdy jeden z uczestników spotkania – Damian S. opowiedział ojcu o zbrodni. Starszy mężczyzna natychmiast zawiadomił policję.
- Kiedy stróże prawa pojechali do miejsca zamieszkania domniemanego sprawcy, ten potwierdził udział w zabójstwie – opowiada Mariusz Kowalski z policji w Łęczycy. - Wyjaśnił, że pomagali mu 63-latek oraz jego 28-letni syn. Jak wynika ze wstępnych ustaleń przyczyną śmierci mogło być uduszenie. Aby pozbyć się ciała zakopali je na miejscu morderstwa. Kiedy policjanci poszukując zaginionego sprawdzali różne tropy, oprawcy wystraszyli się, przenieśli zwłoki na teren posesji jednego ze sprawców i tam również je zakopali.
Cała trójka usłyszała zarzuty zabójstwa. Grozi im dożywocie. Dziś (26.10) wszyscy stanęli przed łódzkim sądem, gdzie miał rozpocząć się ich proces. Rozprawa została jednak odwołana z powodu zakażenia koronawirusem jednego z adwokatów.