Mija rok od tragedii w Unewlu

Matka zabiła trzech synków i popełniła samobójstwo. „To przerasta nasze ludzkie myślenie”

2022-12-30 10:50

W piątek, 30 grudnia, mija dokładnie rok od tragicznych wydarzeń w miejscowości Unewel koło Opoczna. Anna S. (39 l.) najpierw zadała ciosy nożem swoim synkom, a następnie podłożyła w ich rodzinnym domu ogień. W wyniku zaczadzenia zginęły cztery osoby: sprawczyni i jej trzy pociechy – trzyletni Adaś, rok starszy Kubuś i dziewięcioletni Wojtuś.

Ten dramat, który wydarzył się w przededniu nocy sylwestrowej ubiegłego roku, zszokował całą Polskę. Unewel to niewielka wioska w powiecie opoczyńskim, kilka kilometrów od Zalewu Sulejowskiego. Tu w jednym z piętrowych budynków żyła rodzina państwa S. - Piotr, jego żona Anna oraz trójka ich synów. Rodzice cieszyli się bardzo dobrą opinią. - On dobrze wykształcony, zna kilka języków, pracuje w międzynarodowej firmie, ona była zatrudniona jako recepcjonistka w hotelu – mówią mieszkańcy wsi.

30 grudnia 2021 roku we wczesnych godzinach popołudniowych ich sąsiedzi zauważyli dym wydobywający się z okien na piętrze. Ruszyli na ratunek, ale drzwi były zamknięte, więc na pomoc wezwano strażaków. Gdy ci dostali się do środka, znaleźli cztery ciała – matki i jej synów. Ojca chłopców w chwili pożaru nie było w domu. Rano wyjechał do pracy.

Choć początkowo wszystko wskazywało na nieszczęśliwy wypadek, z czasem coraz więcej faktów zaczęło świadczyć o tym, że ktoś celowo mógł odebrać kobiecie i dzieciom życie. Na ciałach chłopców znaleziono bowiem rany cięte szyi. Przeprowadzone sekcje zwłok potwierdziły te przepuszczenia.

- Wstępnie przyjęto, że przyczyną śmierci wszystkich tych osób jest zatrucie tlenkiem węgla – mówiła kilka dni po zdarzeniu Magdalena Czułnowska – Musioł, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim. - Na ciałach dwóch chłopców ujawniono obrażenia okolic szyi, jednak zdaniem biegłego obrażenia te nie skutkowały zgonem. Ustalono, że najprawdopodobniej do pożaru doszło w wyniku podłożenia ognia w kilku miejscach wewnątrz domu przy pomocy substancji łatwopalnej. Na tej podstawie przyjęto, że najbardziej prawdopodobną jest wersja popełnienia tzw. samobójstwa rozszerzonego.

Na pogrzeb Anny i jej synków przyszło kilkaset osób. - Stojąc przed tymi czterema trumnami czuję się bezradny – mówił z ambony kapłan odprawiający nabożeństwo żałobne. Te dzieci już są w niebie – mówił z ambony kapłan. - I kiedy Bóg zabierze do siebie was, droga rodzino, one powitają wszystkich u wrót nieba. Te dzieci miały przed sobą całe życie. Stoję przed wami w takim momencie, że trudno cokolwiek powiedzieć. Chciałoby się jakoś pomóc, ale chyba wszyscy w tej sytuacji czujemy się zupełnie bezradni. W takich chwilach najlepsza jest cisza. Widok czterech trumien napawa zgrozą. Tych śmierci nie sposób zrozumień ani przyjąć. To przerasta nasze ludzkie myślenie – dodawał.

Prokuratorskie postępowanie w sprawie tej tragedii zostało umorzone.

Tłumy na pogrzebie ofiar samobójstwa rozszerzonego w Unewlu
Sonda
Czy Twoim zdaniem można uratować życie kogoś, kto chce popełnić samobójstwo?
Listen on Spreaker.
Nasi Partnerzy polecają