Mrożące krew w żyłach wydarzenia rozegrały się w 8 grudnia 2021 roku około godziny 13. Według aktu oskarżenia zamaskowany Tomasz A. (43 l.) podjechał jednośladem w okolice kantoru i wszedł do środka. Zablokował drzwi w pozycji otwartej, by łatwiej było mu uciec i wyciągnął z plecaka pistolet. - Zagroził pracującej tam kobiecie pozbawieniem życia i zażądał wydania wszystkich pieniędzy – mówi Krzysztof Kopania z Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Celu nie osiągnął, bo ekspedientka schyliła się pod blat i wcisnęła przycisk alarmowy. Zdenerwowany rabuś wystrzelił w jej stronę, ale pocisk nie przebił kuloodpornej szyby. Mężczyzna próbował więc przestrzelić zamek w drzwiach oddzielających klientów od zaplecza, jednak i ta sztuka mu się nie udała. Spłoszony wybiegł więc z kantoru, wsiadł na rower i odjechał.Zaraz po napadzie na miejscu zjawili się policjanci, którzy przystąpili do zabezpieczania śladów. Dzięki ich skrupulatnej pracy udało się ustalić, że sprawca nie działał sam. Najpierw udało się zatrzymać jego 54-letniego wspólnika, Jarosława S. z którym według śledczych opracował plan skoku, dzień później wpadł sam Tomasz A.. W jego zatrzymaniu brali udział policyjni antyterroryści. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty usiłowania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia, za co grozi im po 15 lat więzienia.
Ich zatrzymanie było możliwe dzięki zebranym na miejscu przestępstwa śladów biologicznych. Policjanci zabezpieczyli też rower, na którym ujawnili DNA zatrzymanych mężczyzn. Przed sądem obaj konsekwentnie nie przyznali się do winy.