30 maja ubiegłego 2020 roku miał być wyjątkowym dniem. Z okazji zbliżającego się dnia dziecka tata Gabrysi, Pan Marcin, zabrał ją i dwoje jej rodzeństwa na zakupy do jednego marketów przy al. Jana Pawła II w Łodzi. Po skończonych sprawunkach cała czwórka wsiadła do fiata i ruszyła w drogę powrotną do domu. Samochód dojechał do skrzyżowania al. Włókniarzy z ul. Konstantynowską. - Chcieliśmy tam skręcić w lewo – mówi pan Marcin. - Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle. Pamiętam, że wszyscy się wtedy śmialiśmy z udanych zakupów. Kiedy zapaliło się zielone dla lewoskrętu ruszyliśmy z innymi samochodami. Nagle w naszego fiata uderzyło z ogromną mocą inne auto. Nasz samochód zaczął się obracać, a za każdym obrotem głowa córki uderzała o drzwi. Patrzyłem w jej oczy, kiedy ginęła - dodaje zapłakany mężczyzna.
W auto pana Marcina wbiło się audi, którego kierowca był pijany, a na skrzyżowanie wjechał na czerwonym świetle. Stężenie alkoholu w organizmie Radosława B. wynosiło 1 promil. Jak sam przyznał w dniu wypadku wypił brandy i piwo.
Prokuratura oskarżyła go o zabójstwo Gabrysi i potrójne usiłowanie zabójstwa członków jej rodziny. Sąd I instancji uznał jednak, że mężczyzna nie może odpowiadać za morderstwo i skazał go za spowodowanie wypadku w stanie nietrzeźwości ze skutkiem śmiertelnym na 11 lat więzienia. Od tego wyroku odwołali się zarówno rodzice zmarłej, jak i prokuratura domagając się osądzenia Radosława B. za zbrodnię. Sąd Apelacyjny w Łodzi zdecydował jednak, że mężczyzna może być odpowiedzialny jedynie za wypadek. - Doszliśmy do wniosku, że należy utrzymać tę kwalifikację prawną czynu, jaką zastosował sąd pierwszej instancji, czyli spowodowanie wypadku drogowego – tłumaczyła sędzia Izabela Dercz. - Takie mamy przepisy. Nie możemy pominąć, w świetle obowiązującego w Polsce prawa karnego tego faktu, że istnieje w kodeksie karnym takie przestępstwo, które polega na naruszeniu zasad ruchu drogowego, którego skutkiem jest śmierć.
Jednocześnie Sąd Apelacyjny podwyższył karę więzienia z 11 na 12 lat, co jest górną granicą za spowodowanie śmiertelnego wypadku po pijaku. Sędziowie zdecydowali również, że Radosław B. będzie mógł starać się o warunkowe zwolnienie po odbyciu 10 lat kary.
CZYTAJ TEŻ: Podpaliła męża tyrana. „Całe życie się nade mną znęcał”. Horror pod Skierniewicami
Rodzice Gabrysi wysłuchali wyroku ze łzami w oczach. - To prawo powinno być zmienione – mówił po opuszczeniu sali sądowej tata zmarłej. - On został potraktowany zdecydowanie za łagodnie.
Wyrok jest już prawomocny.