Do tych przerażających zdarzeń doszło 30 maja ubiegłego roku w godzinach wieczornych. 44-letni kierowca audi razem z 24-letnią pasażerką jechali al. Włókniarzy w kierunku Katowic. Gdy zbliżał się do skrzyżowania z ulicą Legionów paliło się dla niego czerwone światło, ale upojony alkoholem kompletnie je zignorował. Po wjeździe na skrzyżowanie kierowca audi rozpoczął hamowanie, było jednak zbyt późno, uderzył w bok skręcającego w lewo fiata, w którym oprócz kierującego mężczyzny znajdowała się trójka jego dzieci – Gabrysia, jej 7 letnia siostrzyczka i 13-letni brat. Niestety najstarsza z dziewcząt zmarła w wyniku odniesionych obrażeń w szpitalu. Początkowo kierowca audi usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Ostatecznie odpowie za zabójstwo i usiłowanie zabójstwa.
- Jak wynika z zebranych dowodów samochód audi poruszał się al. Włókniarzy w kierunku Katowic z prędkością około 85 kilometrów na godzinę – mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury. - W chwili zdarzenia kierowca był nietrzeźwy, miał ponad promil alkoholu w organizmie. Nie posiadał uprawnień do kierowania samochodem. W ocenie prokuratury są podstawy do przyjęcia, że oskarżony wjeżdżając na skrzyżowanie pod wpływem alkoholu godził się z powstaniem skutków w postaci śmierci.
Mama Gabrysi, pani Aneta na swoim profilu w jednym z portali społecznościowych regularnie publikuje wpisy wspominające zmarłą córkę. Bije z nich ogromna tęsknota za swoim dzieckiem.
30 listopada, pół roku po tragicznym wypadku pisała: „Dzisiaj mija pół roku od dnia wypadku, pół roku jak wyszłaś z domu taka uśmiechnięta i już do niego nie wróciłaś... Cholerny dzień, który zniszczył wszystko... Córeczko tak bardzo Cię kocham..., tak bardzo tęsknię... Miałyśmy wspólne plany, marzenia... Byliśmy tacy szczęśliwi, Boże dlaczego to zmieniłeś...?”.
16 grudnia, 6 miesięcy po śmierci Gabrysi, pojawił się taki wpis: „Córeńko kochana - dzisiaj 6 miesięcy jak zgasłaś mój najpiękniejszy motylku, a mi wyświetliło się takie wspomnienie. Serce rozrywa się z bólu... Jak cudownie było 2 lata temu...Wraz z Dominikiem zajeliście 4 miejsce na najważniejszym turnieju... Daliście mi wtedy najwspanialszy prezent... Jacy byliśmy wtedy szczęśliwi...”.
Z kolei kilka dni temu, pod informacją o oskarżeniu sprawcy śmiertelnego wypadku o zabójstwo, pani Aneta zamieściła tylko jedno zdanie: „W tym momencie niczego tak nie pragnę żeby ten mężczyzna otrzymał dożywocie...”