Nagranie pojawiło się w sieci

Rodzina zginęła na A1. Sebastian M. wreszcie przemówił. "To był słup ognia"

2025-05-23 12:20

Znów głośno o Sebastianie M., podejrzanym o spowodowanie śmiertelnego wypadku na A1 pod Łodzią we wrześniu 2023 r. Zginęła wówczas trzyosobowa rodzina. W sieci pojawiło się nagranie, którym M. - szykowany do ekstradycji - opisuje moment wypadku. Jego słowa skomentował też mecenas, reprezentujący rodzinę ofiar tragedii na A1.

Super Express Google News

Tragedia na A1. Rodzina spłonęła w aucie

We wrześniu 2023 r. na autostradzie A1 pod Łodzią doszło do tragicznego wypadku. Biegli powołani przez prokuraturę ustalili, że Sebastian M. jechał swoim bmw z prędkością ponad 300 km/h. Z lewego pasa zganiał inne pojazdy. Samochód M. uderzył w tył pojazdu marki Kia. W środku była wracając znad morza do Myszkowa trzyosobowa rodzina: 37-letnia Martyna, 39-letni mąż Patryk i ich 4-letni synek Oliwier. Wszyscy zginęli w płonącym samochodzie.

List gończy i ucieka do ZEA

Prokuratura po wypadku wydała list gończy za Sebastianem M., chcąc mu przedstawić zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Biznesmen uciekł z Polski. Zatrzymano go w jednym z hoteli w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, dokąd przyjechał z Niemiec. Minęły dwa miesiące aresztu Sebastiana M., a on wyszedł na wolność. Polskie władze domagały się od ZEA ekstradycji M. Władze wydały na to zgodę dopiero 15 maja 2025 r.

Sebastian M. o wypadku na A1. "Nie było czasu na reakcję"

Kilkanaście miesięcy po tragedii na A1, Sebastian M. zabrał głos. W sieci pojawiło się nagranie z udziałem biznesmena. – To zdarzenie było bardzo szybkie. Nie było czasu na jakąkolwiek reakcję. Jadąc lewym pasem, nagle, znikąd bliżej nie wiem, z jakiego powodu samochód kia zjechał ze skrajnie prawego pasa na skrajnie lewy pas. Doszło do kolizji. Strasznej kolizji. Wyszedłem z samochodu i zobaczyłem płonący samochód. To nie było płonące auto, to był słup ognia. Wysoki do wiaduktu – mówił na nagraniu Sebastian M.

Zabrakło słowa "przepraszam"

Do wystąpienia M. odniósł się mecenas Łukasz Kowalski, reprezentujący rodziców ofiar wypadku na A1. – Nie ma tam skruchy, nie ma słowa "przepraszam". Jest przeinaczenie faktów, prezentowanie wersji wydarzeń, która kompletnie jest odrealniona, patrząc na to, co ustalili śledczy... Dla mnie, tak po ludzku, to bulwersuje, ludzie są zawiedzeni brakiem sprawiedliwości – mówi Kowalski, cytowany przez "Fakt".

Mecenas Kowalski odpowiedział też dziennikarzom „Faktu” na pytanie, kiedy należy spodziewać się powrotu Sebastiana M. do Polski. Kowalski powiedział, że „to kwestia kilku dni” i że Sebastian M. „jest jedynym brakującym, istotnym elementem”, aby rozpocząć proces w jego sprawie. Kowalski dodał też, że rodzina ofiar tragedii na A1 odczuwa ulgę na myśl o rychłym powrocie M. do kraju i początku procesu.

CZYTAJ TEŻ: Adwokat od "trumny na kółkach" już na utrzymaniu żony, ale grozi mu kolejny wyrok! To za kontakty z gangsterami

Źródło: "Fakt"

Sonda
Jak oceniasz działania sądów w Polsce
Poranny Ring 7:50 - Paweł Piskorski
Pokój Zbrodni
Horror w szpitalu w Krakowie. Pacjent rzucił się na lekarza | Pokój ZBRODNI