Obaj mężczyźni mieszkali pod jednym dachem ze swoją matką w jednej ze wsi koło Skierniewic (woj. łódzkie). W ich domu od dawna nie działo się najlepiej. Piotr nie pracował, włóczył się po nocach, żył na koszt swoich najbliższych. Michał – jak mówią członkowie rodziny – był jego przeciwieństwem. Co ranek wstawał do pracy, pomagał mamie w utrzymaniu. Na tym tle między braćmi często dochodziło do kłótni. Ostatnia o mały włos skończyłaby się tragicznie.
W marcu ubiegłego roku wzburzony Michał K. wziął z kuchni dwa noże o długich na 20 centymetry ostrzach i zaczął nimi dźgać Piotra. Uderzał na oślep – w brzuch, klatkę piersiową, ramię, twarz. Niechybnie zabiłby brata, gdyby tej furii nie przerwała matka mężczyzn. Jej ciężko ranny syn trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację ratującą życie. Drugi z potomków kobiety został zatrzymany, usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa brata i właśnie stanął przed sądem. Grozi mu nawet dożywocie.
Polecany artykuł:
Procesu nie doczekał jednak Piotr K.. Zginął potrącony przez samochód trzy miesiące po tamtych zdarzeniach, gdy wieczorem podchmielony wracał do domu. Do wypadku doszło w jego rodzinnej miejscowości. Jak informuje skierniewicka policja, kierujący oplem astra 40-latek potrącił idącego najprawdopodobniej w tym samym kierunku pieszego. Mężczyzna w wyniku poniesionych obrażeń, już po zabraniu z miejsca przez służby medyczne, zmarł.