Sprawa zabójstwa w domu dziecka pod Sieradzem
Masakra, która rozegrała się wieczorem 9 maja 2023 roku w placówce opiekuńczo-wychowawczej w niewielkiej wsi nad zalewem Jeziorsko, wywołała taką traumę u wszystkich podopiecznych, że po tych wydarzeniach żaden z nich już tam nigdy mnie wrócił.
Tego dnia, około godziny 23 mieszkający w pobliżu Daniel M. zjawił się pod oknem pokoju jego dziewczyny, Oliwii. Zapukał w szybę, a 16-latka wpuściła go przez okno do środka. Między parą doszło do ostrej kłótni, w trakcie której mężczyzna wyciągnął przyniesiony przez siebie nóż i zadał nim swojej ukochanej kilkanaście ciosów, odbierając jej życie. Wybiegł z pokoju po czym ranił ostrzem w twarz wychowawczynię, która próbowała ratować swoją podopieczną i czterech przebywających w ośrodku chłopców. Na szczęście oni przeżyli atak furiata.
Nożownik został zatrzymany w swoim domu, a następnie stanął przed sądem oskarżony o zabójstwo i pięciokrotne usiłowanie morderstwa. Choć w trakcie śledztwa przyznał się do winy, podczas procesu odwołał tamte zeznania. Twierdził, że został przez Oliwię sprowokowany, która w trakcie sprzeczki miała zarzucać mu, że ma kochankę.
Czytaj więcej o sprawie: Zabójstwo w domu dziecka. Zadał Oliwii 11 ciosów. Wiemy, co dalej z Danielem M.
Wyrok w sprawie Daniela M. Nie ma dożywocia
Sąd w wyżej wspominane wyjaśnienia nie uwierzył i wymierzył mu karę 25 lat więzienia, zaznaczając, że o przedterminowe zwolnienie może ubiegać się po 20 latach. - Oskarżony mówi, że działał spontanicznie, ale przecież nieprzypadkowo przyszedł do placówki uzbrojony w nóż - argumentował sędzia Jacek Wojdyn. - Choć to zbrodnia przerażająca, nie można zapominać, że sprawca jest osobą młodą, nie jest zdemoralizowany, był chwalony w swoim miejscu zamieszkania - dodawał.
Sąd uznał, że kara 25 lat pozbawiania wolności jest wystarczająca. Wyrok nie jest prawomocny.
