Skatowany Andrzej wykrwawił się na korytarzu kamienicy. Potworna śmierć na łódzkich Bałutach

2021-03-11 14:52

Kiedy mieszkaniec jednej z kamienic przy ul. Bazarowej w Łodzi próbował wyjść ze swojego mieszkania, drzwi blokował mu leżący po ich drugiej stronie, na klatce schodowej zakrwawiony, skatowany Andrij. Na miejsce wezwano pogotowie, które przewiozło go do szpitala, gdzie mimo wysiłków lekarzy zmarł. Odpowiedzialny za jego śmierć Dariusz Z. usłyszał właśnie wyrok sądu.

Do tych dramatycznych wydarzeń doszło 19 maja 2019 roku. W początkowej fazie śledztwa policjanci mieli problem z ustaleniem danych denata. Nikt z mieszkańców kamienicy nie przyznawał się do znajomości z nim. Okazało się jednak, że w kamienicy zamontowany jest monitoring. Po przejrzeniu nagrań wyszło na jaw, że zmarły przebywał w jednym z lokali na parterze, skąd został wywleczony przez jego najemcę, Dariusza Z.. Mężczyzna został zatrzymany, usłyszał zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym i stanął przed sądem.

Skatował kolegę i zostawił go na śmierć

Przyznał się do winy. Podczas pierwszej rozprawy wyjaśnił, że między nim a zmarłym Andrijem V. , obywatelem Ukrainy, doszło w jego mieszkaniu do sprzeczki. W jej trakcie pobił znajomego, a potem zakrwawionego wyciągnął na klatkę schodową i tam zostawił na pastwę losu. Mężczyzna trafił do szpitala na OIOM, ale nie udało się go uratować.

Choć obrażenia ujawnione w trakcie sekcji zwłok wskazują, że zmarły był potwornie skatowany, Dariusz Z. utrzymywał, że nie zadał zbyt wielu ciosów. - Gdybym wiedział, że on ma tak rozległe obrażenia wewnętrzne nie zostawiałbym go samego – twierdzi.

Tymczasem zdaniem sędziego zmarły był tak bardzo skatowany, że trudno na jego ciele było znaleźć miejsca bez obrażeń. Dlatego wyrok musiał być surowy. Dariusz Z. został skazany na 10 lat więzienia.

Nasi Partnerzy polecają

Materiał sponsorowany