Jak przekazała we wtorek opoczyńska oficer prasowa asp. szt. Barbara Stępień, informację o rannym mężczyźnie policja otrzymała w niedzielę o godz. 6.40, od lekarza opoczyńskiego szpitala. Na szpitalny oddział ratunkowy trafił 33-latek z raną kłutą klatki piersiowej. Mężczyzna był nietrzeźwy; badanie wykazało, że miał ponad 1,2 promila alkoholu w organizmie.
"Wstępnie ustalono, że 33-latek został ranny w miejscowości Strzyżów. Była to ważna informacja, ponieważ niespełna godzinę wcześniej opoczyńska policja została powiadomiona telefonicznie przez 37-letniego mężczyznę, że w Strzyżowie został on zaatakowany przez dwie nieznane osoby, które podjechały do niego samochodem. Mimo iż na miejsce natychmiast zostali skierowani policjanci, nikogo tam nie zastali, a zgłaszający nie odbierał telefonu" - wyjaśniła Stępień.
PRZECZYTAJ TEŻ: Podpalił dom, w którym spała jego żona z synkiem. „Albo będziesz ze mną, albo na cmentarzu"
Gdy do dyżurnego opoczyńskiej policji wpłynęła informacja ze szpitala, połączono oba zgłoszenia. Okazało się, że był to słuszny trop, bo niebawem na komendę zgłosiła się 26-letnia nietrzeźwa kobieta. Badanie wykazało, że ma w organizmie ponad 1,2 promila alkoholu. Jak się później okazało, była to dziewczyna rannego w bójce 33-latka.
Kobieta powiadomiła, że gdy wraz z chłopakiem wracała z imprezy plenerowej, która odbywała się nad zalewem w Drzewicy, spotkali dwóch nieznanych mężczyzn. Zapytali oni o drogę do jednego z gospodarstw agroturystycznych w pobliskim Strzyżowie. 26-latka oraz jej chłopak szli w podobnym kierunku, więc zaproponowali, że mogą pójść razem.
W trakcie wędrówki pomiędzy wszystkimi osobami doszło do kłótni. Para zadzwoniła po swojego 41-letniego znajomego z prośbą, aby po nich przyjechał. Gdy we troje jechali samochodem, zauważyli na ulicy wcześniej poznanych dwóch mężczyzn. 33-latek podszedł do jednego z nich i zaczął się z nim szarpać. Dołączył do nich 41-latek oraz 26-latka.
CZYTAJ: Łódź. Policja poszukuje grasującego na Widzewie pedofila. Zgroza co zrobił! Widzieliście go?
"Wywiązała się bójka, podczas której 37-letni mieszkaniec woj. mazowieckiego wyjął nóż i ugodził nim w klatkę piersiową 33-latka. Wtedy właśnie 37-latek zadzwonił na policję z informacją, że on i jego znajomy zostali napadnięci przez nieznane osoby. Ostatecznie wszyscy uczestnicy bójki uciekli z miejsca zdarzenia przed przyjazdem patrolu policji. Ranny mężczyzna sam zgłosił się do opoczyńskiego szpitala" - zrelacjonowała Stępień.
Policjanci ustalili miejsce, w którym przebywali dwaj mieszkańcy woj. mazowieckiego. Mężczyźni zostali zatrzymani do wyjaśnienia. Analiza zebranych w sprawie dowodów pozwoliła na postawienie zarzutu udziału w bójce wszystkim uczestnikom zdarzenia. 37-latek usłyszał zarzut też udziału w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia.
ZOBACZ: Nocny wypadek między Łodzią a Rawą Mazowiecką. Nie żyje dwoje ludzi. Co się stało?
Policja podkreśla, że sprawa ma charakter rozwojowy i niewykluczone są dodatkowe zarzuty karne dla uczestników zajścia. Na razie 37-latkowi za udział w bójce z użyciem niebezpiecznego narzędzia grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Pozostałe osoby muszą liczyć się z odpowiedzialnością do 3 lat więzienia.
Okoliczności zdarzenia, do którego doszło w miniony weekend, badają policjanci z komendy w Opocznie; sprawa wciąż ma charakter rozwojowy.