Nowe ustalenia

Tragiczny wypadek na A1. Co dalej z Sebastianem M.? Nowe ustalenia

2023-12-07 22:25

Minęło już kilka miesięcy od tragicznego wypadku na A1, a Sebastian M. nadal nie pojawił się w Polsce. Z najnowszych informacji od prokuratury wynika, że mężczyzna może prędko nie wrócić do kraju, a postępowanie ekstradycyjne jest cały czas w toku. Szczegóły w dalszej części artykułu.

Tragedia na A1. Rodzina spłonęła w aucie. Co z podejrzanym?

Do nowych informacji ws. Sebastiana M. dotarła Wirtualna Polska. 32-letni Sebastian M. jest podejrzany o spowodowanie 16 września 2023 r. tragicznego wypadku na A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Jedną z ofiar było 5-letnie dziecko. Sebastian M. został zatrzymany na terenie Zjednoczonych Emiratów Arabskich po kilku tygodniach od zdarzenia.

Obecnie Sebastian M. przebywa w ZEA. 4 października Zbigniew Ziobro, ówczesny minister sprawiedliwości i prokurator generalny, podpisał wniosek o ekstradycję Sebastiana M. Decyzję w tej sprawie musi wydać arabski sąd. Biegły ustalił, że w chwili zdarzenia Sebastian M. jechał bmw z prędkością co najmniej 253 km/h. Z kolei analiza przeprowadzona przez firmę specjalizującą się w rekonstrukcji wypadków wskazała, że prędkość samochodu przed zderzeniem mogła wynosić nawet 315 km/h.

Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Krajowej, w rozmowie z WP wyjaśnia, że "wniosek ekstradycyjny został skierowany". Rozstrzygnąć go mają właściwe organy sądowe w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. – Na tym etapie to po stronie organów w Emiratach należy podjęcie adekwatnych środków prawnych mających na celu zapewnienie udziału ściganego w postępowaniu ekstradycyjnym, a w przypadku decyzji o ekstradycji, doprowadzenie do skutecznego przekazania go do Polski, zgodnie z postanowieniami umowy ekstradycyjnej zawartej pomiędzy Polską a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi – tłumaczy Łukasz Łapczyński.

Sebastian M. nadal przebywa w Zjednoczonych Emiratach Arabskich

Bartosz Tiutiunik, prawnik Sebastiana M. twierdził niedawno, że jego klient w ZEA może być wolnym człowiekiem. Jego zdaniem, procedura ekstradycji upłynęła na początku grudnia grudnia. W połowie listopada Tiutiunik twierdził, że możliwe są dwa scenariusze. – Jeden [jest] taki, że strona Zjednoczonych Emiratów Arabskich uwzględni wniosek strony polskiej, ta ekstradycja się dokona i mój klient fizycznie pojawi się w Polsce. Wtedy sytuacja wygląda tak, że jest zastosowany tymczasowy areszt na miesiąc, a prokurator wystąpi z wnioskiem o dalsze przedłużenie aresztu – mówił Tiutiunik w połowie listopada. Drugi scenariusz zakłada, że w przewidzianym terminie strona sądowa ZEA nie decyduje się przekazać Sebastiana M. polskiej stronie. Wówczas w tym zakresie postępowanie kończy się, a wraz z upływem 60 dni od daty zatrzymania Sebastiana M. w Dubaju, mężczyzna jest w Emiratach wolnym człowiekiem.

Co teraz w sprawie swojego klienta mówi mecenas Tiutiunik? – Nie mam w tym zakresie żadnych informacji. Odsyłam do prokuratury i Ministerstwa Sprawiedliwości – skomentował w rozmowie z Wirtualną Polską.

Sebastian M. od początku nie zgadzał się na ekstradycję. Uzasadniał to trzema powodami. Pierwszym z nich miał być negatywny nastrój społeczny, drugim osobiste zaangażowanie Zbigniewa Ziobry w sprawę, a trzecim - podporządkowanie sądów czynnikowi politycznemu.

W połowie listopada Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim odmówił wydania listu żelaznego dla Sebastiana M. Jego prawnik zapowiedział apelację.

CZYTAJ TEŻ: Szokujące podejrzenia ws. policji! Chodzi o wypadek na A1. Prokuratura potwierdza

Źródło: WP

Tak wygląda grób rodziny, która spłonęła na autostradzie A1