Wypadek na A1. Czy doszło do niedopełnienia obowiązków przez policję?
Materiały ws. niedopełnienia obowiązków służbowych przez policję w związku z wypadkiem na A1 wpłynęły do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Zostały one wyłączone z postępowania, które prowadzą śledczy z Piotrkowa Trybunalskiego - już wcześniej postawili oni w tej sprawie zarzut 32-letniemu Sebastianowi M. Jak informuje Szymon Banna, rzecznik warszawskiej prokuratury, powyższe materiały wpłynęły do jednostki 17 października, a dzień później w tej sprawie zostało wszczęte śledztwo w zakresie niedopełniania obowiązków służbowych w związku z czynnościami podejmowanymi na miejscu wypadku drogowego i w okresie bezpośrednio po jego zaistnieniu, czyli o czyn z art. 231 par. 1 Kodeksu karnego.
- Śledztwo jest na początkowym etapie i w związku z koniecznością przeprowadzenia dalszych czynności procesowych nie jest możliwe wskazanie co było podstawą do wszczęcia tego postępowania, ani jakie są dalsze planowane czynności - dodaje Banna.
Policja odpowiada na zarzuty! Chodzi o notatkę "wybielającą" Sebastiana M.
Policyjna notatka "wybielała" Sebastiana M.?
Jak informowała "Rzeczpospolita", postępowanie ma związek z podejrzeniem powstania dwóch policyjnych notatek z przebiegu wypadku na A1 przedstawiających sprzeczne ze sobą informację. Autorem jednej z nich, która miałaby "wybielać" Sebastiana M., jest według ustaleń dziennika wysoki rangą funkcjonariusz policji. Gazeta dodaje, że "niezrozumiałych działań policji w tej sprawie ma być więcej".
Kulisy wypadku na A1
Do wypadku na A1 w Sierosławiu pod Piotrkowem Trybunalskim doszło 16 września. Zginęła w nim trzyosobowa rodzina z Myszkowa, która wracała z wakacji. Ich kia zderzyła się z BMW prowadzonym przez mieszkańca Łodzi, Sebastiana M., po czym pierwszy z pojazdów uderzył w bariery energochłonne i wybuchł w nim pożar. 32-latek jest podejrzany o spowodowanie wypadku komunikacyjnego, ale zarzutu jeszcze nie usłyszał. Niedługo po zdarzeniu wyjechał za granicę i został zatrzymany przez służby na terenie Dubaju, gdzie nadal oczekuje na ekstradycję do Polski. Pasażerem podejrzanego, który według ustaleń prokuratury jechał co najmniej 308 km/h, był ponadto adwokat z Łodzi - ma w tej sprawie status świadka.