Wypadek na A1. Ziobro: BMW jechało co najmniej 308 km/h
Zbigniew Ziobro powiedział, że BMW Sebastiana M., domniemanego sprawcy wypadku na A1, jechało z prędkością co najmniej 308 km/h - informuje lodz.wyborcza.pl. Minister sprawiedliwości ujawnił takie informacje, powołując się na opinię przygotowaną przez biegłego. Jak dodał, może mieć to wpływ na ewentualną zmianę kwalifikacji czynu, o jaki podejrzany jest 32-latek. Po ekstradycji do Polski z Dubaju, gdzie został zatrzymany 4 października, mężczyzna miał usłyszeć zarzut spowodowania wypadku komunikacyjnego, ale jak mówi Ziobro, powinien on zostać uzupełniony o spowodowanie ryzyka katastrofy w ruchu lądowym. To nie wszystko, bo zdaniem prokuratora generalnego śledczy powinni również rozważyć, czy Sebastianowi M. nie należałoby przedstawić zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Najnowsze ustalenia ws. wypadku na A1 potwierdzają również, że trzyosobowa rodzina z kii poruszała się z dopuszczalną prędkością.
Pełnomocnik rodziny ofiar o odpowiedzialności pasażera Sebastiana M.
O ile kierowca BMW będzie odpowiadał karnie, o tyle inaczej ma się sytuacja z jego pasażerami. Jednym z nich jest adwokat z Łodzi, który nie wyraził zgody na publikację danych umożliwiających jego identyfikację. Po śmiertelnym wypadku mężczyzna sam zgłosił się do Okręgowej Rady Adwokackiej w Łodzi, a ws. zdarzenia ma status świadka. Anna Mrozińska, rzeczniczka ORA w Łodzi, powiedziała serwisowi lodz. wyborcza.pl, że nie widzi podstaw do odpowiedzialności dyscyplinarnej za bycie pasażerem auta. Sprawę skomentował również Łukasz Kowalski, pełnomocnik rodziny ofiar wypadku na A1.
- Z mojego punktu widzenia liczy się przede wszystkim kierowca, pasażerowie mnie nie interesują. Do pasażerów można mieć osobiście żal, jeżeli nie reagowali, nie mówili: „Wariacie, zwolnij!" czy nawet w bardziej nieparlamentarny sposób. Powinni jakoś hamować te jego zapędy. Wiem, że w internecie pojawiają się różne teorie. Nie neguję z góry ich wszystkich. Jeżeli są wątpliwości, to trzeba je wyjaśnić, ale jestem też bardzo ostrożny. Koncentruję się na swojej pracy - stwierdził w rozmowie z serwisem lodz.wyborcza.pl.