O ogromnym dramacie małżonków pisaliśmy W TYM MIEJSCU.
W niedzielę, 18 października w godzinach porannych kobieta i mężczyzna przyjechali swoim samochodem do lasu w pobliżu miejscowości Janowice, położonej na styku powiatów łaskiego i pabianickiego, kilkanaście kilometrów od Łodzi. Zostawili auto przy drodze łączącej Lutomiersk z Janowicami i poszli w głąb lasu. Koszyki powoli wypełniały się grzybami, aż nagle około godziny 11 mężczyzna osunął się na ziemię i zastygł w bezruchu. Jego żona natychmiast pobiegła mu na ratunek, niestety mąż nie dawał żadnych oznak życia. Zrozpaczona kobieta wykręciła numer alarmowy i błagała o pomoc, nie była jednak w stanie powiedzieć, w którym dokładnie miejscu się znajduje.
Na miejsce wysłano kilka jednostek strażaków z okolicznych miejscowości, patrole policji z Łasku i Pabianic oraz zespół ratownictwa medycznego. Jedynymi wskazówkami odnośnie ich lokalizacji była informacja o lesie w Janowicach oraz o marce i kolorze samochodu, jaki pozostawili przy drodze. Pojazd szybko został odnaleziony, ale w jego pobliżu nikogo nie było. Strażacy weszli więc do lasu w poszukiwaniu potrzebujących pomocy. Niedługo potem odnaleźli kobietę i jej nieprzytomnego męża. Po chwili dołączyli do nich ratownicy medyczni, którzy przystąpili do reanimacji. Niestety mimo ich wysiłków, nie udało się uratować mężczyzny. Zmarł z powodu nagłego zatrzymania krążenia.
Ta tragedia poruszyła wiele osób. „Wyrazy współczucia dla rodziny” - pisze większość internautów.
„Żona tego Pana powinna inaczej sobie tłumaczyć jego śmierć, która prędzej czy później by nadeszła. Odszedł w najpiękniejszy sposób. Na rękach swojej ukochanej. Była przy nim do jego ostatnich sekund życia, tak jak mu przysięgała...” - taki wpis zamieścił pan Tomasz.
„Umarł na rękach ukochanej kobiety, niech spoczywa w pokoju” - dodaje pan Paweł