Losy tej rodziny potoczyły się tak, że w dorosłym życiu każde z rodzeństwa poszło w swoją stronę, by po latach znów zamieszkać razem. Obaj mężczyźni i kobieta mieli do dyspozycji oddzielne pokoje i dotychczas żyli w zgodzie. Aż do feralnej nocy z 7 na 8 lutego.
Około godziny 1.30 dyżurny tomaszowskiej komendy policji otrzymał zgłoszenie o awanturze domowej między Mateuszem a Sebastianem, w wyniku której ten pierwszy złapał za nóż i zaatakował swojego o 10 lat starszego brata. Kiedy pierwszy patrol dojechał na miejsce w ich mieszkaniu było pełno krwi, a Sylwia S. toczyła dramatyczny bój o życie rannego. Była już skrajnie wycieńczona, więc dalszą reanimację prowadziła policjantka z patrolu, a potem wezwani na miejsce ratownicy medyczni. Niestety z wielu ciosów ostrzem, jeden trafił w serce. Nie było szans na uratowanie życia pana Sebastiana.
Co było powodem kłótni między braćmi? Tego śledczy nie chcą zdradzać. Wiadomo jedynie, że Mateusz S. był trzeźwy i w chwili zdarzenia działał pod wpływem bardzo mocnego wzburzenia. Świadczy o tym duża ilość zadanych nożem uderzeń. Za zabójstwo grozi mężczyźnie teraz dożywocie.
Zamordowany Sebastian osierocił swoją córeczkę – Juleczkę.